No więc stwierdziłam, że dodam w końcu jakiś one-shot, bo dawno tu takiego nie było, a mam kilka, których świat jeszcze nie widział. Ten napisałam w poprzednim roku (jak ten czas szybko leci o.O), także zapraszam do czytania!
Ah i uprzedzam! Nie czytałam go po skopiowaniu, więc pewnie i znalazłabym kilka błędów i dziwnych zdań :D Mile widziana krytyka!
Ah i uprzedzam! Nie czytałam go po skopiowaniu, więc pewnie i znalazłabym kilka błędów i dziwnych zdań :D Mile widziana krytyka!
- Stawiam następną kolejkę! – Skąpo ubrana szatynka
krzyknęła, kilkakrotnie uderzając ręką w blat barku. Szeroki uśmiech ozdobiony
krwistoczerwoną szminką nie schodził jej z twarzy, a ona sama wyraźnie
sprawiała wrażenie, że już nie potrzebuje kolejnej kolejki drinków, które
barman podawał jej i reszcie grupy od dobrej godziny.
- Ruby, myślę, że to nie jest dobry pomysł… - Wymamrotała
ścięta na chłopczyce kobieta, szybko zakrywając sobie usta dłonią, by
powstrzymać beknięcie. Szczerze wątpiła, aby którakolwiek z zebranych dziewczyn
miała zamiar poprzestać na piciu, ponieważ już po kilku kieliszkach chęć na
alkohol znacznie się zwiększyła i kolejne litry whisky przelewały się bez
umiaru.
Jeśli ktoś z gapiów
chciałby się dowiedzieć kto był pomysłodawcą tegoż jakże nieracjonalnego
pomysłu spędzenia piątkowego wieczoru wystarczyło spojrzeć na najwyższą
kobietę, ubraną w obcisłą czarną mini z przerzuconym czerwonym szalem przez
ramiona. Kiedy kolejny kieliszek lądował tuż przed nią, klaskała w dłonie jak
dziecko i zachęcała resztę do kontynuowana zabawy mimo protestów ze strony
przyjaciółek, zwłaszcza Snow i Belli, które nie były miłośniczkami alkoholowego
szaleństwa.
- No dalej, Emma! Pomóż mi i namów swoją kochaną mamę do
wypicia następnego kieliszka, przecież wypiłyśmy dopiero… - Zaczęła, próbując
przypomnieć sobie, która właśnie kolejka została postawiona na blacie. – No
nieważne, nie wypiłyśmy aż tak dużo! Patrzcie na mnie i Tink i bierzcie z nas
przykład jak powinno się pić na babskim wieczorze!
Gdy skończyła wzięła
swoją kolejkę i razem z Tink stuknęły się kieliszkami, wypijając zawartość do
dnia za jednym zamachem.
Impreza rozkręcała się, a
głośna muzyka zagłuszała rozmowy wszystkich w pubie. Jak przystało na porządny
piątkowy wieczór w pomieszczeniu aż roiło się od chętnych na zabawę przy
odrobinie alkoholu. Każdy stolik był oblegany co do joty, a parkiet taneczny po
22 zaczął się powoli zapełniać.
Emma przewróciła teatralnie oczami, próbując powstrzymać
uśmiech i nadać swojej twarzy poważną minę, jednak na widok mocno wstawionej
Ruby kąciki jej warg mimowolnie unosiły się ku górze. Nie miała przyjaciółce za
złe, że chciała się zabawić. W świetle zdarzeń, które ich spotykały od trzech
lat było to całkowicie naturalne, że potrzebowali odrobiny rozrywki. Ona sama
dzisiaj również nie miała zamiaru zostać w tyle i szybko nadrobiła zaległości,
by dogonić dziewczyny, czując że ten wieczór dopiero się zaczyna.
Jednak krótkowłosa nie
podzielała ich entuzjazmu, wiedząc gdzie znaleźć umiar, by potem nie żałować
niczego, co mogłaby zrobić, będąc pod wpływem. Z resztą nie była typem osoby,
lubującym się w tego typu zabawach.
- Wybaczcie, ja już Was zostawię. David będzie się
niepokoić, a wiecie jaki on jest, jeśli chodzi o moje bezpieczeństwo. – Snow
odstawiła ostatni kieliszek i zaczęła się powoli zbierać, żegnając się z każdą
dziewczyną. – Bawcie się dobrze i nie zróbcie czegoś głupiego! Zwłaszcza Ty,
Ruby!
Szatynka w odpowiedzi
posłała kobiecie całusa w powietrzu, odprowadzając ją wzrokiem do drzwi.
- A Ty, Belle? Zostajesz z nami, czy masz zamiar wrócić
do Twego strasznego księcia? – Tinkerbell przysunęła się do kompanki,
szturchając się przyjaźnie w ramię.
- Dzisiaj jestem cała Wasza. O ile nie będziecie miały
mnie dość, bo nawet ja nie wiem jak się zachowuje po alkoholu. – Belle zaśmiała
się, wzruszając niewinnie ramionami.
- Zatem dowiedzmy się! – Wypaliła Red, natychmiast
przywołując barmana do nalania kolejnej serii.
Wszystkie cztery nie
miały zamiaru dzisiaj sobie żałować, chciały wykorzystać wolny czas, spędzić go
ze sobą i przy okazji świetnie się bawić. Atmosfera sprzyjała, toteż każda z
nich szybko zaczęła czuć nadmiar alkoholu we krwi.
- Chodźmy tańczyć! – Głos Ruby przebił się przez płynącą
z głośników muzykę. Właśnie puścili Wonderland
Natalii Kills i każda wiedziała o czym jest ta piosenka. Zeskoczyła z krzesła,
chwytając Bellę i Tink za ręce, by pociągnąć je w stronę parkietu.
- Wiecie co, idźcie beze mnie, ja się tu jeszcze napije i
pooglądam Was stąd, nie mam sił na taniec – Emma odwróciła się w stronę baru,
opierając łokcie na blacie. Była pełna podziwu ile Ruby ma w sobie energii i
chęci to zabawy. Była dosłownie chodzącym wulkanem i mogła się tylko domyślać
reakcji mężczyzn na widok jej seksownych ruchów tanecznych, zwłaszcza w tej
obcisłej sukience. Dziewczyny wiedziały, że to właśnie szatynka była tą, która
rozkręcała każdą imprezę i jednocześnie przyciągała tłumy gapiów.
- Jak chcesz. – Wzruszyła ramionami, i nie tracąc ani
chwili porwała kompanki w sam środek trwającej zabawy, gotowa do szalonych
tańców do północy.
Blondynka zamówiła
szklankę jakiegoś alkoholu, który barman polecał, nie bardzo przejmując się
tym, że jeszcze przed chwilą wypiła mnóstwo kieliszków whisky. Sącząc powoli
napój, omiatała spojrzeniem pomieszczenie w poszukiwaniu kogoś znajomego. Nie
spodziewała się żadnych rewelacji, gdyż do pubu na skraju Storybrooke rzadko
chodził ktoś, kogo znała. Większość spędzała czas u kawiarence Babci Ruby, nie
chcąc zapuszczać się do głębszych części miasta.
Westchnęła, dopijając resztę zawartości szklanki. Nic tu
po niej, nie miała ochoty na dzikie tańce i klejenie się do spoconych ciał
napalonych facetów, a wiedziała, że dziewczyny doskonale sobie poradzą bez
niej. Podniosła się z krzesła, żeby za chwilę znów na niego opaść. No tak.
Mieszanie napojów z procentami nie było zbyt wskazane, poczuła to dopiero jak
wstała, a przed oczami wszystko jej zawirowało. Szybko otrząsnęła się i bez
wahania skierowała w stronę wyjścia. Zamknąwszy za sobą drzwi poczuła chłodne,
jesienne powietrze, które z impetem uderzyło ją w twarz. Miała nadzieję, że
dzięki niskiej temperaturze szybko wytrzeźwieje i dojdzie do siebie. Zapięła
skórzaną kurtkę i ruszyła chodnikiem, nie do końca wiedząc gdzie zmierza i czy
aby na pewno ma zamiar dostać się do domu.
Po kilkunastu minutach szybkiego, acz nie do końca
prostego marszu zawędrowała tam, gdzie zupełnie się nie spodziewała. Uniosła
głowę, a jej wzrok spoczął na wielkiej posiadłości, wyróżniającej się na tle
innych domów w Storybrooke. Przystanęła na moment, obserwując budynek. Z
jednego z okien padało światło, rzucając nikłe promienie na podwórko. Dlaczego
się zatrzymała akurat tutaj? I dlaczego właśnie w tym momencie rozważała
podejście do drzwi i zapukanie? Nie zdążyła sobie odpowiedzieć na to pytanie,
gdyż jej nogi same poprowadziły ją na podest, a chwilę potem już stała tuż
przed drzwiami. Poprawiła włosy, starając się doprowadzić do porządku, by
wyglądać na jak najbardziej trzeźwą osobę. Uniosła dłoń i delikatnie zapukała.
Kilka minut później drzwi otworzyły się, a światło pochodzące ze środka
oświetliło dziewczynę, aż musiała lekko przymrużyć oczy, krzywiąc się
nieznacznie.
- Emma… ? Co Ty tu robisz? – Niski głos wyrwał ją z
letargu.
- E… Regina… - Zająkała się, starając się dobrać
odpowiednie słowa. – Przechodziłam właśnie tędy i zauważyłam palące się
światło… Późno już, więc pomyślałam, że to sprawdzę czy to nic podejrzanego. W
końcu jestem szeryfem, nie?
Doskonale zdawała sobie
sprawę, że to, co powiedziała było totalną głupotą i choć bardzo się starała,
nie była w stanie wymyślić niczego normalnego. Nerwowo podrapała się po głowie,
oczekując ostrych słów ze strony burmistrz.
Ciemnowłosa uniosła jedną
brew do góry, nie od razu siląc się na odpowiedź. Kto normalny przychodził przed
północą do czyjegoś domu, by sprawdzić dlaczego w jednym z pokoju pali się
światło?
- Moja droga, myślę, że nie musisz się martwić. Nie
sądzę, by ktokolwiek próbował się włamać do MOJEGO domu. Nie powinnaś czasem
gawędzić z matką, czy tam szlajać się z Hook’iem… gdziekolwiek on chadza? –
Przystanęła z nogi na nogę, częściowo opierając się o framugę drzwi.
- Hook’iem ?A po cholerę mi on?! – Wymamrotała blondynka,
a na jej twarzy pojawił się grymas. – No chyba, że to on chciał się włamać do
Twojego domu. Niczego nie zabrał?
Czy ona właśnie źle
zrozumiała słowa Reginy? Przeklęła się w duchu. Przecież zanim otwierała usta
wszystko tak idealnie wydawało się pasować do rozmowy. Niestety, gdy już
decydowała się coś powiedzieć wychodziło z tego zupełnie coś innego niż się
spodziewała. Na potwierdzenie swoich myśli potrząsnęła głową, co tylko zmusiło
ją do zapanowania nad równowagą, by czasem się nie potknąć.
- Panno Swan… Jest Pani pijana? – Zachwianie się
dziewczyny nie uszło uwadze brunetce, a jej nieskładna mowa jedynie to
potwierdzała.
- Ja? No gdzieżby tam, wypiłam tylko kilka drinków. Mogę
nawet zrobić jaskółkę. Jeśli tylko Wasza Wysokość rozkaże. – Jej usta wygięły
się z głupkowatym uśmiechu, a chwilę potem udała, że się kłania, by nadać
swojej wypowiedzi bardziej wiarygodny ton. Coraz bardziej pogarszała swoją
sytuacje, ale im bardziej się pogrążała, tym bardziej było jej to obojętne, w
końcu kogo to obchodzi ?
Regina wywróciła oczami,
wypuszczając ze świstem powietrze. Brakowało jej pijanej Emmy, która próbowała
zwrócić na siebie uwagę akurat przed jej osobą. Nie mogła sobie wyobrazić
lepszego wieczoru.
- Lepiej będzie jak pójdziesz do domu.- Rzuciła w końcu,
wycofując się do środka domu z zamiarem zamknięcia drzwi przed nosem kobiety.
- Nie, poczekaj! – Emma w ostatniej chwili zdołała złapać
za klamkę, żeby powstrzymać Reginę przed odprawieniem jej. – Przepraszam… Wiem,
że trochę wypiłam i zrobiłam z siebie głupka… Ja tyko chciałam chwilę pogadać,
dziewczyny się bawią, a ja nie miałam co ze sobą zrobić… Wiedziałam, że nie
będziesz jeszcze spała, więc po prostu tu przyszłam, nie chciałam Cię
denerwować.
Głos Emmy zadrżał kiedy
wypowiedziała ostatnie zdanie. Z przypływu emocji w końcu udało jej się choć na
chwilę rozjaśnić umysł, by naprostować sytuacje. W gruncie rzeczy sama nie
wiedziała czego oczekiwała od Reginy, ale po prostu potrzebowała przyjść akurat
do niej, by zamienić z nią chociażby kilka słów. Może to dlatego, że alkohol
dodawał jej odwagi i tylko w takiej sytuacji mogła się wysilić na całkowitą
szczerość, na jaką nie byłaby w stanie sobie pozwolić w innym położeniu.
Niepewnie uniosła głowę, kierując wzrok na ciemnowłosą.
Niepewnie uniosła głowę, kierując wzrok na ciemnowłosą.
- To nie jest dobra pora na pogaduszki. Powinnaś iść
spać. – Odezwała się w końcu, a jej opór na drzwi nieco zmalał w wyniku czego
blondynka mogła je bardziej uchylić.
Skorzystała z okazji i
wpakowała się Reginie do domu, kierując się w stronę salonu.
- Emma! Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?! – Brunetka
zaczynała powoli tracić cierpliwość. Trzasnęła drzwiami i ruszyła za pijaną
koleżanką.
Blondynka rzuciła się na
kanapę, uśmiechając się błogo. Nogi ją bolały od długotrwałego marszu, a
kilkucentymetrowe obcasy, do których nie przywykła tego nie ułatwiały.
- Redż, przepraszam, przecież już mówiłam. Nie musisz tak
na mnie krzyczeć, nie jestem głucha. Jestem pijana. – Wzruszyła ramionami,
przekrzywiając głowę, by oprzeć ją o oparcie kanapy. Zerknęła na kobietę, która
teraz stanęła w progu, krzyżując ręce na piersiach. Nie była zadowolona, można
to było wyczuć na kilometr.
- Nie mów tak do mnie, Swan. I wynoś się z mojego domu. –
Wysyczała przez zęby. – Nie obchodzi mnie czy jesteś pijana, czy masz jedną
nogę czy straciłaś rozum. Masz opuścić mój dom w tym momencie.
- A jeśli nie, to co? – Zebrała się w sobie, żeby zrobić
najbardziej niewinną minę jaką potrafiła, by zrobić wrażenie na Reginie.
Właśnie zaczęła się droczyć z diabłem, ale raczej nie była w pełni tego
świadoma. Jedyne co w tym momencie chciała, to zezłościć kobietę i móc patrzyć
jak ta próbuje zapanować nad swoim gniewem, jednocześnie wyglądając tak
uroczo. – Masz coś do picia?
Ciemnowłosa zdołała jedynie otworzyć usta, zanim ta
zwlekła się z kanapy i skierowała w stronę kuchni w poszukiwaniu czegoś do
zaspokojenia pragnienia. Przymknęła
oczy, licząc do pięciu i ponownie ruszyła w ślad za irytującą istotą, nie
dającą jej spokoju we własnym domu.
- Swan, nie będę się powta… - Nie dokończyła zdania, bo
gdy tylko weszła do kuchni, Emma zastąpiła jej drogę, stając zaledwie kilka
centymetrów przed nią.
Cisza, wypełniająca
pomieszczenie przerywana była tylko miarowym stukaniem zegara wiszącego nad
zlewem. Przez moment obie stały w bezruchu, mierząc się długotrwałymi
spojrzeniami. Jedno stanowcze i wręcz kipiące ze złości, drugie nieco zamglone,
lecz wesołe.
- Mówił Ci ktoś, Redż, że słodko wyglądasz jak się
denerwujesz? – Emma w końcu zdecydowała się przerwać ciszę, muskając palcem
policzek ciemnowłosej. Uśmiechnęła się zalotnie aż w kącikach ust pojawiły się
niewielkie dołeczki.
- Dosyć tego. – Regina strąciła rękę blondwłosej nerwowo
robiąc kilka kroków w tył. Natychmiast się odwróciła, czując jak jej twarz
zaczyna się robić dziwnie ciepła. Co się właśnie stało? Najwyraźniej Panna Swan
była aż tak pijana, że zaczynała się od niej przystawiać. Tylko dlaczego ona w momencie
kiedy jej palec dotknął policzka poczuła dreszcze na całym ciele?
- Oh, Redż… Nie chciałam Cię onieśmielić… Chodź,
pooglądajmy razem film, albo zjedzmy coś… Głodna jestem. – Wymruczała, chcąc
zbliżyć się do brunetki, jednak znów straciła pewną równowagę aż musiała się
złapać kuchennego blatu, by nie wylądować na podłodze.
W głowie jej huczało od
nadmiaru alkoholu, z trudem udawało jej się złapać równowagę i jeszcze odgrywać
przed Reginą całkowicie trzeźwą, co nie do końca jej wychodziło. Co prawda pokrótce
zdawała sobie z tego sprawę, ale przedziwnym trafem każda myśl pojawiająca się
w jej głowie niezwykle szybko rozmazywała się i znikała, by chwilę potem
zastąpiła ją inna, bardziej irracjonalna. Emma rzadko doprowadzała się do
takiego stanu, zawsze twierdziła, że upijanie się do nieprzytomności jest
domeną wprawionych alkoholików lub nastolatków spragnionych mocnych wrażeń.
Zazwyczaj piła dla rozluźnienia się lub poprawienia sobie nastroju, jednak
starała się nie przesadzić tak, jak zrobiła dzisiejszego wieczoru. Wolała nie
myśleć o tym jak będzie się czuła następnego ranka.
- Lepiej będzie jak odwiozę Cię do domu. – Głos Reginy w
końcu dotarł do blondynki, boleśnie odbijając się echem w jej głowie.
- Już masz mnie dość? Ja tylko chciałam spędzić z Tobą
trochę czasu… - Wymamrotała, robiąc smutną minkę i rzucając krótkie spojrzenie
spode łba w kierunku ciemnowłosej. Rzadko działały na nią tego typu zagrywki,
ale zawsze warto było spróbować, czyż nie? Może tym razem coś się zmieni, a nóż
pozwoli jej zostać, obawiając się o to, co blondynka mogłaby zrobić wracając
samotnie do domu w środku nocy.
Burmistrz wywróciła
oczami, tym razem darując sobie dodanie jakiegokolwiek komentarza. Odwróciła
się na pięcie, a następnie udała się do obszernego hallu, ściągając z wieszaka
płaszcz i porywając z małej komódki kluczyki do samochodu. Przelotnie zerknęła
w lustro wiszące na ścianie, ze zgrozą uświadamiając sobie, że nie miała na
sobie ani krzty makijażu. Nie było to coś przerażającego, ale odkąd pamiętała
nigdy nie wychodziła z domu bez nałożenia choćby podkładu czy podkreślenia
lekko oczu mascarą. Akurat dzisiaj nie miała zamiaru już nigdzie wychodzić ba,
chciała się położyć spać, kiedy donośne pukanie przerwało jej kończenie
książki. Miała szczęście, że Emma była całkowicie pijana i prawdopodobnie
następnego dnia nie będzie zbyt wiele pamiętała.
Odczekała chwilę, mając
nadzieję, że natrętna istota w końcu zdecyduje się ruszyć i przyjdzie do hallu,
jednak z każdą kolejną sekundą jej cierpliwość zostawała wystawiana na bardzo
ciężkie próby. Westchnęła, ze świstem wypuszczając powietrze i ponownie
kierując się do kuchni. Przystanęła w wejściu, ale pomieszczenie było puste.
Pozostało jej sprawdzić znów gabinet, bo było to jedno z bardziej możliwych
miejsc, gdzie Emma by poszła.
Nie myliła się. Zatrzymała
się w progu, mlaskając z przekąsem.
- No chyba sobie żartujesz… - Wysyczała, podpierając się
pod bokami.
Blondynka leżała na
kanapie w wygodnej do spania pozycji, ze zgiętą ręką w łokciu, by oprzeć na
niej głowę. Oczy miała zamknięte, a z gardła dobywało się ciche pochrapywanie.
Wyglądała tak niewinnie i spokojnie i z pewnością nikt nie mógł powiedzieć, że
jeszcze kilka minut wcześniej była chętna do rozmowy czy nawet jedzenia. Jednak
alkohol zrobił swoje i wyczerpana już nie mogła utrzymać dłużej otwartych oczu.
Regina przez chwilę
stała, w milczeniu obserwując śpiącą towarzyszkę. Pojedyncze blond kosmyki
włosów delikatnie opadały jej na twarz, częściowo osłaniając oczy od światła
lampy. Nie wiedziała co miała począć, z jednej strony miała zamiar podejść do
Emmy, siłą zwlec ją z kanapy i odwieźć do domu, ale kiedy tylko jej wzrok
zatrzymywał się na sylwetce śpiącej wcześniejsze myśli zostały spychane na
drugi bok. Nie miała serca, by w tym momencie ją budzić i wyrzucać z
posiadłości. Dziewczyna musiała być nieźle wyczerpana i widocznie potrzebowała
tego snu, choć jej wcześniejsze zachowanie pozostawiało wiele do życzenia.
Westchnęła ciężko, zmuszając się do podejścia bliżej
kanapy. Podeszła do fotela stojącego nieopodal i zdjęła z niego ciepły koc,
nakrywając nim Emmę, uprzednio lekko się nad nią pochylając. Wyciągnęła ku niej
rękę, delikatnie odsuwając zagubione kosmyki włosów i zawijając je za ucho.
Widząc, że dziewczyna mimowolnie zmienia nieco pozycje, nie przerywając tym
samym snu, uśmiechnęła się i pokiwała z dezaprobatą głową.
- Panno Swan, co ja z Tobą mam… - Wyszeptała, a jej głos
był teraz znacznie łagodniejszy niż wcześniej. Wszelakie emocje, jakie nią
targały teraz zostały zastąpione nowymi - troską, sympatią czy czułością.
Wiedziała, że odkąd klątwa została zerwana, a miłosne rozterki pomiędzy nią,
Robinem i Marion się już zakończyły relacje Emmy z burmistrz znów wróciły na
prawidłowy tor i znacznie się polepszyły, co szczerze powiedziawszy nie przeszkadzało
Reginie, a nawet wręcz przeciwnie. Była z nich zadowolona. I choć zachowanie
blondynki, w tym właśnie to dzisiejsze często wprawiało ciemnowłosą w zły
nastrój, to i tak obie wiedziały, że mogą na siebie liczyć i dążyć do uzyskania
szczęśliwego dla ich wspólnego syna Henry’ego życia.
Wyprostowała się, nie
spuszczając z oczu uroczej twarzyczki złotowłosej. Wiedziała, że następnego
ranka Emma będzie przeżywała piekło i wiedziała też, że nie odpuści sobie
doskonałej rozrywki, by móc pośmiać się z niedoli towarzyszki, jaką będzie
musiała przetrwać. W końcu zasłużyła sobie na to i Regina z chęcią jej to
wypomni, dodatkowo opowiadając w jaki sposób w ogóle znalazła się na kanapie w
jej domu. To będzie bardzo ciekawy poranek.
Po cichu wycofała się z pokoju, zgasiła światło i
przymknęła nieco drzwi, zostawiając Emmę samą z sennymi marzeniami. Miała
nadzieję, że dziewczyna nie wymyśli sobie, żeby się jeszcze obudzić, bo tego by
raczej nie zniosła. Szybko pogasiła wszystkie światła i udała się na schody, by
w końcu móc wskoczyć pod ciepły prysznic, a następnie lądując w wygodnym łóżku,
które aż samo się prosiło o wypełnienie pustej dziury w środku. Odprężając się
i ona mogła zamknąć oczy, by w końcu oddać się w ramiona Morfeusza.
Świetnie piszesz :) widać z jaką pasją idzie tworzenie
OdpowiedzUsuńAaa dziękuję Ci bardzo! :D Cieszę się, że się podobało i namawiam do czytania innych one-shotów :)
Usuń„Szeroki uśmiech ozdobiony krwistoczerwoną szminką nie schodził jej z twarzy (…)” Uśmiech nie może być ozdobiony szminką, usta tak.
OdpowiedzUsuń„…że już nie potrzebuje kolejnej kolejki drinków (…)” Zmiana czasu. Powinno być „potrzebowała”.
„- Ruby, myślę, że to nie jest dobry pomysł… - Wymamrotała ścięta na chłopczyce kobieta…” Wymamrotała małą literą, jest to czynność wskazująca na mówienie (komunikowanie się, tak samo z powiedziała, szepnęła, krzyknęła itd.). Ścięta na chłopczycę nieprzyjemnie brzmi, tak groźnie, a MM raczej zbyt groźna nie była xd. Lepiej byłoby z np. krótko ścięta czy coś.
„szybko zakrywając sobie usta dłonią” zbędne „sobie”. Nie jest błędne, ale też nie jest potrzebne.
„miała zamiar poprzestać na piciu” Jeżeli nie chciały poprzestać na piciu, oznacza to, że chciały robić coś jeszcze. XD Chodziło ci o to, że nie chciały przestać pić, tylko że źle to ujęłaś.
„Jeśli ktoś z gapiów chciałby się dowiedzieć kto był pomysłodawcą tegoż jakże nieracjonalnego pomysłu spędzenia piątkowego wieczoru wystarczyło spojrzeć na najwyższą kobietę, ubraną w obcisłą czarną mini z przerzuconym czerwonym szalem przez ramiona.” Przed KTO przecinek. Zamiast spędzenia, to spędzania. Przed wystarczyło przecinek. Przed ubraną bez przecinka.
Dobra, piszę teraz, bo zapomnę. Koniecznie musisz uporządkować sobie te akapity, bo może być to mocno mylące, jak czytam jakąś wypowiedź, a tu zaraz akapit. No i jest to nieestetyczne. Tak samo polecam justować tekst, czytanie wtedy idzie o wiele łatwiej. :D
„Gdy skończyła wzięła swoją kolejkę i razem z Tink stuknęły się kieliszkami…” Przed wzięła przecinek, a i najlepiej „to”. Potem w dalszej części zdania masz zamiast „dna” „dnia”.
„Jak przystało na porządny piątkowy wieczór w pomieszczeniu aż roiło się od chętnych…” Przed w przecinek.
„…a parkiet taneczny po 22 zaczął się powoli zapełniać.” Nie zapisuje się godzin liczbami, czyli po dwudziestej drugiej.
„mimowolnie unosiły się ku górze.” Uniosły.
„W świetle zdarzeń, które ich spotykały od trzech lat było to całkowicie naturalne…” Przed było przecinek.
„…czując że ten wieczór dopiero się zaczyna.” Przed że przecinek.
„Jednak krótkowłosa nie podzielała ich entuzjazmu…” Nie musisz ciągle pisać krótkowłosa, długowłosa, szatynka, blondynka, bo w pewnym momencie to się robi bardzo gubiące. Musiałam się wrócić, żeby przypomnieć sobie, która krótkowłosa, mimo tego, że przecież znam serial i postacie.
„wiedząc gdzie znaleźć umiar” Przed gdzie przecinek.
„Z resztą nie była typem osoby, lubującym się w tego typu zabawach.” Lubującej i przed lubującej bez przecinka.
„- Wybaczcie, ja już Was zostawię.” Was małą literą. Nie piszesz listu, więc nie potrzebujesz formy grzecznościowej. I tak ze wszystkimi innymi, tj. ty, wy, my, ja, twój etc.
„szturchając się przyjaźnie w ramię.” Ją. Siebie raczej nie stukała przyjaźnie w ramię. XD
„bo nawet ja nie wiem jak się zachowuje po alkoholu.” Przed jak przecinek, ponieważ nie masz tu żadnego porównania.
„- Zatem dowiedzmy się! – Wypaliła Red” Wypaliła małą literą. Tłumaczyłam już, dlaczego. :D
„każda wiedziała o czym jest ta piosenka.” Przed o przecinek.
„nie mam sił na taniec – Emma odwróciła się w stronę baru” Po taniec kropka.
„Była pełna podziwu ile Ruby ma w sobie energii” Przed ile przecinek.
„Wzruszyła ramionami, i nie tracąc ani chwili” Przed i bez przecinka.
„omiatała spojrzeniem pomieszczenie” Na pewno nie omiatała. Chyba że sprzątała wzrokiem. Xd
„Większość spędzała czas u kawiarence” Większość czasu spędzała… Zły szyk tu był xd. I tam zaraz babci. Babci małą literą.
„znów na niego opaść.” Na nie. Krzesło to rodzaj nijaki. TO KRZESŁO. Nie ten krzesło.
„nie do końca wiedząc gdzie zmierza” Przed gdzie przecinek.
CDN :D :D :D
„- E… Regina… - Zająkała się” Zająkała małą literą.
Usuń„Późno już, więc pomyślałam, że to sprawdzę czy to nic podejrzanego.” Przed czy przecinek.
„Ciemnowłosa uniosła jedną brew do góry” A da się unieść brew w dół? XD
„by sprawdzić dlaczego w jednym z pokoju pali się światło?” Przed dlaczego przecinek. Pokoi, nie pokoju.
„czy tam szlajać się z Hook’iem… gdziekolwiek on chadza?” Hookiem. Bez apostrofu.
„A po cholerę mi on?! – Wymamrotała blondynka” wymamrotała małą literą. I właśnie, zadała dobre pytanie. W końcu ma Reginę, po cholerę jej Hak?! Fuck you, jednoręki. :v
„No chyba, że to on chciał się włamać” Zamiast przed że przecinek powinien być przed chyba. I haha, serio dobre. Wyobraziłam sobie Haka bawiącego się w otwieranie frontowych drzwi czubkiem swojego HAKA. YOLO.
„Niestety, gdy już decydowała się coś powiedzieć wychodziło z tego” Przed wychodziło przecinek. I kawałek dalej przed niż też przecinek.
Pani też małą litera.
„Mogę nawet zrobić jaskółkę. Jeśli tylko” Jeśli małą literą i zamiast kropki po jaskółce powinien być przecinek.
„Brakowało jej pijanej Emmy, która próbowała zwrócić na siebie uwagę akurat przed jej osobą.” To zabrzmiało tak, jakby Reg uwielbiała pijaną Emmę, ale w ostatnim czasie pijana Emma do niej nie przychodziła. :D
„- Lepiej będzie jak pójdziesz do domu.- Rzuciła w końcu…” Przed jak przecinek. Po domu bez kropki i „rzuciła” małą literą.
„Głos Emmy zadrżał kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie.” Przed kiedy przecinek.
„by naprostować sytuacje.” Sytuację. Zdarza ci się gubić ogonki.
„W gruncie rzeczy sama nie wiedziała czego oczekiwała od Reginy… Może to „to” zbędne dlatego…” Przed pogrubionym wyrazem przecinek.
Dobra, nie będę ci poprawiać już dalej tych dialogów, bo już tam z przodu wytłumaczyłam, na czym to polega.
„zmalał w wyniku czego blondynka” Przed w przecinek.
„ do których nie przywykła tego nie ułatwiały.” Przed tego przecinek.
„ - Redż, przepraszam,” wiem, że czyta się jej imię „Redżina”, ale to nie znaczy, że skrót tak się zapisuje. :D Powinno być „Reg”.
„Nie obchodzi mnie czy jesteś pijana,” Przed „czy” i tam dalej też przed „czy” przecinek.
„Jedyne co w tym momencie chciała” Jedyne przecinek czego w tym momencie chciała…
„móc patrzyć jak ta próbuje” Przed jak przecinek.
„w ślad za irytującą istotą, nie dającą jej” bez przecinka.
„Nie dokończyła zdania, bo gdy tylko weszła do kuchni, Emma zastąpiła jej drogę, stając zaledwie kilka centymetrów przed nią.” DLACZEGO, NA SALAZARA, EMMA NA RPZYKŁAD NIE POTKNĘŁA SIĘ O NIEWIDZIALNY PRÓG I NIE POCAŁOWAŁA PRZYPADKOWO REGINY? Haha, serio. Taka była moja reakcja jak czytałam pierwszy raz. Byłam, cholera, sfrustrowana, że nie doczekałam się nawet jednego, niewinnego muśnięcia ust jednej i drugiej, ale w sumie to dobrze, że tego nie było. Zostawiłaś przestrzeń dla wyobraźni czytelnika. To wystarcza mi na tyle, na ile powinno mi wystarczać. :D Resztę w podsumowaniu, jak nie zapomnę xd.
Już prawie koniec xd.
„Cisza, wypełniająca pomieszczenie przerywana” Cisza, która wypełniała pomieszczenie przerywana…
UsuńREG.
„że słodko wyglądasz jak się denerwujesz” Przed jak przecinek.
„Uśmiechnęła się zalotnie aż w kącikach ust pojawiły się niewielkie dołeczki.” Przed aż przecinek.
„Regina strąciła rękę blondwłosej nerwowo robiąc kilka kroków w tył.” Przed nerwowo przecinek.
„czując jak jej twarz zaczyna się robić dziwnie ciepła.” Przed jak przecinek.
Panna małą literą.
„Tylko dlaczego ona w momencie kiedy jej palec dotknął policzka poczuła dreszcze na całym ciele?” Przed kiedy przecinek. Przed poczuła też.
„równowagę aż musiała się złapać” Przed aż przecinek.
„Wolała nie myśleć o tym jak będzie” Przed jak przecinek.
„Lepiej będzie jak odwiozę Cię do domu.” Przed jak przecinek.
Dobra, przecinek przed „jak” jest wtedy, kiedy „jak” nie jest porównaniem, tzn. niebieski jak niebo – nie ma przecinka; wolałam, jak jej nie było – jest przecinek.
„minkę” minę. :D
„zrobić wracając samotnie do domu” „kiedy wracałaby samotnie do domu”, tak byłoby lepiej in my opinion.
„ już nigdzie wychodzić ba,” Przed i po ba przecinek, ponieważ jest to wtrącenie.
„ponownie kierując się do kuchni.” Skierowała się.
„do spania pozycji, ze zgiętą ręką w łokciu, by oprzeć na niej głowę” Przed ze bez przecinka i opierać, nie oprzeć.
„Jednak alkohol zrobił” Alkohol jednak – zły szyk.
„Pojedyncze blond kosmyki włosów” włosów zbędne. Wiadomo, że kosmyki włosów xd. Kawałek dalej te kosmyki są ok, ale tutaj nie pasują „włosów”
„Nie wiedziała co miała począć” Przed co przecinek.
„ na sylwetce śpiącej wcześniejsze myśli” przed wcześniejsze przecinek. I zepchnięte, nie spychane.
„ zmuszając się do podejścia bliżej kanapy. Podeszła do fotela” podejścia-podeszła, powtórzenie.
„ nieco pozycje” pozycję.
„ jakie nią targały teraz zostały” Przed teraz przecinek.
„troską, sympatią czy czułością.” Zamiast „czy” „i”. Nie wyliczasz, tylko wymieniasz, co czuła. :D Przynajmniej tak mi się wydaje.
„Marion się już zakończyły relacje Emmy z burmistrz znów” Przed relacje przecinek.
„ w tym właśnie to dzisiejsze” Bez właśnie.
„opowiadając w jaki sposób w ogóle znalazła” Przed w przecinek.
Dobra, dobrnęłam do końca. Ogólnie lubię tę miniaturkę. Jest lekka, jest pozytywna. Regina jest sobą, Emma jest pijana. Śmieszy mnie to trochę, bo kurde, wyobrażam sobie nawaloną Emmę, która toczy się po chodniku tylko po to, żeby spotkać się z Reginą w środku nocy. Kocham SQ, nieważne, w jakiej formie. Może tutaj nie było dzikich namiętności, wyznawania sobie miłości itd., ale nie ma co narzekać — nic z tych rzeczy nie pasowałoby tutaj. Emma była przecież pijana, a z tego nie byłoby żadnej satysfakcji, gdyby poszły do łóżka czy coś. :v. Trochę błędów było, sama widzisz, większość przecinki. Chyba wytłumaczyłam w sposób logiczny to, co najważniejsze, I hope. Zawsze możesz do mnie pisać w razie pytań. Soon wezmę się za rozdziały, które mam zaległe, bo co z tego, że sobie czytam, jak nie komentuję. :D Komu jak komu, ale tobie muszę! <3
I tyle. Like I said, miniaturka fajna, mimo że kocham angsty i dramaty. No dobra, SQ chcę happy end. Przyjemnie mi się ją czytało.
<3 !!!
Cosima,
xx