poniedziałek, 12 października 2015

Drunk Girls [o-s]

No więc stwierdziłam, że dodam w końcu jakiś one-shot, bo dawno tu takiego nie było, a mam kilka, których świat jeszcze nie widział. Ten napisałam w poprzednim roku (jak ten czas szybko leci o.O), także zapraszam do czytania!
Ah i uprzedzam! Nie czytałam go po skopiowaniu, więc pewnie i znalazłabym kilka błędów i dziwnych zdań :D Mile widziana krytyka!




            - Stawiam następną kolejkę! – Skąpo ubrana szatynka krzyknęła, kilkakrotnie uderzając ręką w blat barku. Szeroki uśmiech ozdobiony krwistoczerwoną szminką nie schodził jej z twarzy, a ona sama wyraźnie sprawiała wrażenie, że już nie potrzebuje kolejnej kolejki drinków, które barman podawał jej i reszcie grupy od dobrej godziny.
            - Ruby, myślę, że to nie jest dobry pomysł… - Wymamrotała ścięta na chłopczyce kobieta, szybko zakrywając sobie usta dłonią, by powstrzymać beknięcie. Szczerze wątpiła, aby którakolwiek z zebranych dziewczyn miała zamiar poprzestać na piciu, ponieważ już po kilku kieliszkach chęć na alkohol znacznie się zwiększyła i kolejne litry whisky przelewały się bez umiaru.
Jeśli ktoś z gapiów chciałby się dowiedzieć kto był pomysłodawcą tegoż jakże nieracjonalnego pomysłu spędzenia piątkowego wieczoru wystarczyło spojrzeć na najwyższą kobietę, ubraną w obcisłą czarną mini z przerzuconym czerwonym szalem przez ramiona. Kiedy kolejny kieliszek lądował tuż przed nią, klaskała w dłonie jak dziecko i zachęcała resztę do kontynuowana zabawy mimo protestów ze strony przyjaciółek, zwłaszcza Snow i Belli, które nie były miłośniczkami alkoholowego szaleństwa.
            - No dalej, Emma! Pomóż mi i namów swoją kochaną mamę do wypicia następnego kieliszka, przecież wypiłyśmy dopiero… - Zaczęła, próbując przypomnieć sobie, która właśnie kolejka została postawiona na blacie. – No nieważne, nie wypiłyśmy aż tak dużo! Patrzcie na mnie i Tink i bierzcie z nas przykład jak powinno się pić na babskim wieczorze!
Gdy skończyła wzięła swoją kolejkę i razem z Tink stuknęły się kieliszkami, wypijając zawartość do dnia za jednym zamachem.
Impreza rozkręcała się, a głośna muzyka zagłuszała rozmowy wszystkich w pubie. Jak przystało na porządny piątkowy wieczór w pomieszczeniu aż roiło się od chętnych na zabawę przy odrobinie alkoholu. Każdy stolik był oblegany co do joty, a parkiet taneczny po 22 zaczął się powoli zapełniać.
            Emma przewróciła teatralnie oczami, próbując powstrzymać uśmiech i nadać swojej twarzy poważną minę, jednak na widok mocno wstawionej Ruby kąciki jej warg mimowolnie unosiły się ku górze. Nie miała przyjaciółce za złe, że chciała się zabawić. W świetle zdarzeń, które ich spotykały od trzech lat było to całkowicie naturalne, że potrzebowali odrobiny rozrywki. Ona sama dzisiaj również nie miała zamiaru zostać w tyle i szybko nadrobiła zaległości, by dogonić dziewczyny, czując że ten wieczór dopiero się zaczyna.
Jednak krótkowłosa nie podzielała ich entuzjazmu, wiedząc gdzie znaleźć umiar, by potem nie żałować niczego, co mogłaby zrobić, będąc pod wpływem. Z resztą nie była typem osoby, lubującym się w tego typu zabawach.
            - Wybaczcie, ja już Was zostawię. David będzie się niepokoić, a wiecie jaki on jest, jeśli chodzi o moje bezpieczeństwo. – Snow odstawiła ostatni kieliszek i zaczęła się powoli zbierać, żegnając się z każdą dziewczyną. – Bawcie się dobrze i nie zróbcie czegoś głupiego! Zwłaszcza Ty, Ruby!
Szatynka w odpowiedzi posłała kobiecie całusa w powietrzu, odprowadzając ją wzrokiem do drzwi.
            - A Ty, Belle? Zostajesz z nami, czy masz zamiar wrócić do Twego strasznego księcia? – Tinkerbell przysunęła się do kompanki, szturchając się przyjaźnie w ramię.
            - Dzisiaj jestem cała Wasza. O ile nie będziecie miały mnie dość, bo nawet ja nie wiem jak się zachowuje po alkoholu. – Belle zaśmiała się, wzruszając niewinnie ramionami.
            - Zatem dowiedzmy się! – Wypaliła Red, natychmiast przywołując barmana do nalania kolejnej serii.
Wszystkie cztery nie miały zamiaru dzisiaj sobie żałować, chciały wykorzystać wolny czas, spędzić go ze sobą i przy okazji świetnie się bawić. Atmosfera sprzyjała, toteż każda z nich szybko zaczęła czuć nadmiar alkoholu we krwi.
            - Chodźmy tańczyć! – Głos Ruby przebił się przez płynącą z głośników muzykę. Właśnie puścili Wonderland Natalii Kills i każda wiedziała o czym jest ta piosenka. Zeskoczyła z krzesła, chwytając Bellę i Tink za ręce, by pociągnąć je w stronę parkietu.
            - Wiecie co, idźcie beze mnie, ja się tu jeszcze napije i pooglądam Was stąd, nie mam sił na taniec – Emma odwróciła się w stronę baru, opierając łokcie na blacie. Była pełna podziwu ile Ruby ma w sobie energii i chęci to zabawy. Była dosłownie chodzącym wulkanem i mogła się tylko domyślać reakcji mężczyzn na widok jej seksownych ruchów tanecznych, zwłaszcza w tej obcisłej sukience. Dziewczyny wiedziały, że to właśnie szatynka była tą, która rozkręcała każdą imprezę i jednocześnie przyciągała tłumy gapiów.
            - Jak chcesz. – Wzruszyła ramionami, i nie tracąc ani chwili porwała kompanki w sam środek trwającej zabawy, gotowa do szalonych tańców do północy.
Blondynka zamówiła szklankę jakiegoś alkoholu, który barman polecał, nie bardzo przejmując się tym, że jeszcze przed chwilą wypiła mnóstwo kieliszków whisky. Sącząc powoli napój, omiatała spojrzeniem pomieszczenie w poszukiwaniu kogoś znajomego. Nie spodziewała się żadnych rewelacji, gdyż do pubu na skraju Storybrooke rzadko chodził ktoś, kogo znała. Większość spędzała czas u kawiarence Babci Ruby, nie chcąc zapuszczać się do głębszych części miasta.
            Westchnęła, dopijając resztę zawartości szklanki. Nic tu po niej, nie miała ochoty na dzikie tańce i klejenie się do spoconych ciał napalonych facetów, a wiedziała, że dziewczyny doskonale sobie poradzą bez niej. Podniosła się z krzesła, żeby za chwilę znów na niego opaść. No tak. Mieszanie napojów z procentami nie było zbyt wskazane, poczuła to dopiero jak wstała, a przed oczami wszystko jej zawirowało. Szybko otrząsnęła się i bez wahania skierowała w stronę wyjścia. Zamknąwszy za sobą drzwi poczuła chłodne, jesienne powietrze, które z impetem uderzyło ją w twarz. Miała nadzieję, że dzięki niskiej temperaturze szybko wytrzeźwieje i dojdzie do siebie. Zapięła skórzaną kurtkę i ruszyła chodnikiem, nie do końca wiedząc gdzie zmierza i czy aby na pewno ma zamiar dostać się do domu.
            Po kilkunastu minutach szybkiego, acz nie do końca prostego marszu zawędrowała tam, gdzie zupełnie się nie spodziewała. Uniosła głowę, a jej wzrok spoczął na wielkiej posiadłości, wyróżniającej się na tle innych domów w Storybrooke. Przystanęła na moment, obserwując budynek. Z jednego z okien padało światło, rzucając nikłe promienie na podwórko. Dlaczego się zatrzymała akurat tutaj? I dlaczego właśnie w tym momencie rozważała podejście do drzwi i zapukanie? Nie zdążyła sobie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż jej nogi same poprowadziły ją na podest, a chwilę potem już stała tuż przed drzwiami. Poprawiła włosy, starając się doprowadzić do porządku, by wyglądać na jak najbardziej trzeźwą osobę. Uniosła dłoń i delikatnie zapukała. Kilka minut później drzwi otworzyły się, a światło pochodzące ze środka oświetliło dziewczynę, aż musiała lekko przymrużyć oczy, krzywiąc się nieznacznie.
            - Emma… ? Co Ty tu robisz? – Niski głos wyrwał ją z letargu.
            - E… Regina… - Zająkała się, starając się dobrać odpowiednie słowa. – Przechodziłam właśnie tędy i zauważyłam palące się światło… Późno już, więc pomyślałam, że to sprawdzę czy to nic podejrzanego. W końcu jestem szeryfem, nie?
Doskonale zdawała sobie sprawę, że to, co powiedziała było totalną głupotą i choć bardzo się starała, nie była w stanie wymyślić niczego normalnego. Nerwowo podrapała się po głowie, oczekując ostrych słów ze strony burmistrz.
Ciemnowłosa uniosła jedną brew do góry, nie od razu siląc się na odpowiedź. Kto normalny przychodził przed północą do czyjegoś domu, by sprawdzić dlaczego w jednym z pokoju pali się światło?
            - Moja droga, myślę, że nie musisz się martwić. Nie sądzę, by ktokolwiek próbował się włamać do MOJEGO domu. Nie powinnaś czasem gawędzić z matką, czy tam szlajać się z Hook’iem… gdziekolwiek on chadza? – Przystanęła z nogi na nogę, częściowo opierając się o framugę drzwi.
            - Hook’iem ?A po cholerę mi on?! – Wymamrotała blondynka, a na jej twarzy pojawił się grymas. – No chyba, że to on chciał się włamać do Twojego domu. Niczego nie zabrał?
Czy ona właśnie źle zrozumiała słowa Reginy? Przeklęła się w duchu. Przecież zanim otwierała usta wszystko tak idealnie wydawało się pasować do rozmowy. Niestety, gdy już decydowała się coś powiedzieć wychodziło z tego zupełnie coś innego niż się spodziewała. Na potwierdzenie swoich myśli potrząsnęła głową, co tylko zmusiło ją do zapanowania nad równowagą, by czasem się nie potknąć.
            - Panno Swan… Jest Pani pijana? – Zachwianie się dziewczyny nie uszło uwadze brunetce, a jej nieskładna mowa jedynie to potwierdzała.
            - Ja? No gdzieżby tam, wypiłam tylko kilka drinków. Mogę nawet zrobić jaskółkę. Jeśli tylko Wasza Wysokość rozkaże. – Jej usta wygięły się z głupkowatym uśmiechu, a chwilę potem udała, że się kłania, by nadać swojej wypowiedzi bardziej wiarygodny ton. Coraz bardziej pogarszała swoją sytuacje, ale im bardziej się pogrążała, tym bardziej było jej to obojętne, w końcu kogo to obchodzi ?
Regina wywróciła oczami, wypuszczając ze świstem powietrze. Brakowało jej pijanej Emmy, która próbowała zwrócić na siebie uwagę akurat przed jej osobą. Nie mogła sobie wyobrazić lepszego wieczoru.
            - Lepiej będzie jak pójdziesz do domu.- Rzuciła w końcu, wycofując się do środka domu z zamiarem zamknięcia drzwi przed nosem kobiety.
            - Nie, poczekaj! – Emma w ostatniej chwili zdołała złapać za klamkę, żeby powstrzymać Reginę przed odprawieniem jej. – Przepraszam… Wiem, że trochę wypiłam i zrobiłam z siebie głupka… Ja tyko chciałam chwilę pogadać, dziewczyny się bawią, a ja nie miałam co ze sobą zrobić… Wiedziałam, że nie będziesz jeszcze spała, więc po prostu tu przyszłam, nie chciałam Cię denerwować.
Głos Emmy zadrżał kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie. Z przypływu emocji w końcu udało jej się choć na chwilę rozjaśnić umysł, by naprostować sytuacje. W gruncie rzeczy sama nie wiedziała czego oczekiwała od Reginy, ale po prostu potrzebowała przyjść akurat do niej, by zamienić z nią chociażby kilka słów. Może to dlatego, że alkohol dodawał jej odwagi i tylko w takiej sytuacji mogła się wysilić na całkowitą szczerość, na jaką nie byłaby w stanie sobie pozwolić w innym położeniu.
Niepewnie uniosła głowę, kierując wzrok na ciemnowłosą.
            - To nie jest dobra pora na pogaduszki. Powinnaś iść spać. – Odezwała się w końcu, a jej opór na drzwi nieco zmalał w wyniku czego blondynka mogła je bardziej uchylić.
Skorzystała z okazji i wpakowała się Reginie do domu, kierując się w stronę salonu.
            - Emma! Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?! – Brunetka zaczynała powoli tracić cierpliwość. Trzasnęła drzwiami i ruszyła za pijaną koleżanką.
Blondynka rzuciła się na kanapę, uśmiechając się błogo. Nogi ją bolały od długotrwałego marszu, a kilkucentymetrowe obcasy, do których nie przywykła tego nie ułatwiały.
            - Redż, przepraszam, przecież już mówiłam. Nie musisz tak na mnie krzyczeć, nie jestem głucha. Jestem pijana. – Wzruszyła ramionami, przekrzywiając głowę, by oprzeć ją o oparcie kanapy. Zerknęła na kobietę, która teraz stanęła w progu, krzyżując ręce na piersiach. Nie była zadowolona, można to było wyczuć na kilometr.
            - Nie mów tak do mnie, Swan. I wynoś się z mojego domu. – Wysyczała przez zęby. – Nie obchodzi mnie czy jesteś pijana, czy masz jedną nogę czy straciłaś rozum. Masz opuścić mój dom w tym momencie.      
            - A jeśli nie, to co? – Zebrała się w sobie, żeby zrobić najbardziej niewinną minę jaką potrafiła, by zrobić wrażenie na Reginie. Właśnie zaczęła się droczyć z diabłem, ale raczej nie była w pełni tego świadoma. Jedyne co w tym momencie chciała, to zezłościć kobietę i móc patrzyć jak ta próbuje zapanować nad swoim gniewem, jednocześnie wyglądając tak uroczo.  – Masz coś do picia?
            Ciemnowłosa zdołała jedynie otworzyć usta, zanim ta zwlekła się z kanapy i skierowała w stronę kuchni w poszukiwaniu czegoś do zaspokojenia pragnienia.           Przymknęła oczy, licząc do pięciu i ponownie ruszyła w ślad za irytującą istotą, nie dającą jej spokoju we własnym domu.
            - Swan, nie będę się powta… - Nie dokończyła zdania, bo gdy tylko weszła do kuchni, Emma zastąpiła jej drogę, stając zaledwie kilka centymetrów przed nią.
Cisza, wypełniająca pomieszczenie przerywana była tylko miarowym stukaniem zegara wiszącego nad zlewem. Przez moment obie stały w bezruchu, mierząc się długotrwałymi spojrzeniami. Jedno stanowcze i wręcz kipiące ze złości, drugie nieco zamglone, lecz wesołe.
            - Mówił Ci ktoś, Redż, że słodko wyglądasz jak się denerwujesz? – Emma w końcu zdecydowała się przerwać ciszę, muskając palcem policzek ciemnowłosej. Uśmiechnęła się zalotnie aż w kącikach ust pojawiły się niewielkie dołeczki.
            - Dosyć tego. – Regina strąciła rękę blondwłosej nerwowo robiąc kilka kroków w tył. Natychmiast się odwróciła, czując jak jej twarz zaczyna się robić dziwnie ciepła. Co się właśnie stało? Najwyraźniej Panna Swan była aż tak pijana, że zaczynała się od niej przystawiać. Tylko dlaczego ona w momencie kiedy jej palec dotknął policzka poczuła dreszcze na całym ciele?
            - Oh, Redż… Nie chciałam Cię onieśmielić… Chodź, pooglądajmy razem film, albo zjedzmy coś… Głodna jestem. – Wymruczała, chcąc zbliżyć się do brunetki, jednak znów straciła pewną równowagę aż musiała się złapać kuchennego blatu, by nie wylądować na podłodze.
W głowie jej huczało od nadmiaru alkoholu, z trudem udawało jej się złapać równowagę i jeszcze odgrywać przed Reginą całkowicie trzeźwą, co nie do końca jej wychodziło. Co prawda pokrótce zdawała sobie z tego sprawę, ale przedziwnym trafem każda myśl pojawiająca się w jej głowie niezwykle szybko rozmazywała się i znikała, by chwilę potem zastąpiła ją inna, bardziej irracjonalna. Emma rzadko doprowadzała się do takiego stanu, zawsze twierdziła, że upijanie się do nieprzytomności jest domeną wprawionych alkoholików lub nastolatków spragnionych mocnych wrażeń. Zazwyczaj piła dla rozluźnienia się lub poprawienia sobie nastroju, jednak starała się nie przesadzić tak, jak zrobiła dzisiejszego wieczoru. Wolała nie myśleć o tym jak będzie się czuła następnego ranka.
            - Lepiej będzie jak odwiozę Cię do domu. – Głos Reginy w końcu dotarł do blondynki, boleśnie odbijając się echem w jej głowie.
            - Już masz mnie dość? Ja tylko chciałam spędzić z Tobą trochę czasu… - Wymamrotała, robiąc smutną minkę i rzucając krótkie spojrzenie spode łba w kierunku ciemnowłosej. Rzadko działały na nią tego typu zagrywki, ale zawsze warto było spróbować, czyż nie? Może tym razem coś się zmieni, a nóż pozwoli jej zostać, obawiając się o to, co blondynka mogłaby zrobić wracając samotnie do domu w środku nocy.
Burmistrz wywróciła oczami, tym razem darując sobie dodanie jakiegokolwiek komentarza. Odwróciła się na pięcie, a następnie udała się do obszernego hallu, ściągając z wieszaka płaszcz i porywając z małej komódki kluczyki do samochodu. Przelotnie zerknęła w lustro wiszące na ścianie, ze zgrozą uświadamiając sobie, że nie miała na sobie ani krzty makijażu. Nie było to coś przerażającego, ale odkąd pamiętała nigdy nie wychodziła z domu bez nałożenia choćby podkładu czy podkreślenia lekko oczu mascarą. Akurat dzisiaj nie miała zamiaru już nigdzie wychodzić ba, chciała się położyć spać, kiedy donośne pukanie przerwało jej kończenie książki. Miała szczęście, że Emma była całkowicie pijana i prawdopodobnie następnego dnia nie będzie zbyt wiele pamiętała.
Odczekała chwilę, mając nadzieję, że natrętna istota w końcu zdecyduje się ruszyć i przyjdzie do hallu, jednak z każdą kolejną sekundą jej cierpliwość zostawała wystawiana na bardzo ciężkie próby. Westchnęła, ze świstem wypuszczając powietrze i ponownie kierując się do kuchni. Przystanęła w wejściu, ale pomieszczenie było puste. Pozostało jej sprawdzić znów gabinet, bo było to jedno z bardziej możliwych miejsc, gdzie Emma by poszła.
Nie myliła się. Zatrzymała się w progu, mlaskając z przekąsem.
            - No chyba sobie żartujesz… - Wysyczała, podpierając się pod bokami.
Blondynka leżała na kanapie w wygodnej do spania pozycji, ze zgiętą ręką w łokciu, by oprzeć na niej głowę. Oczy miała zamknięte, a z gardła dobywało się ciche pochrapywanie. Wyglądała tak niewinnie i spokojnie i z pewnością nikt nie mógł powiedzieć, że jeszcze kilka minut wcześniej była chętna do rozmowy czy nawet jedzenia. Jednak alkohol zrobił swoje i wyczerpana już nie mogła utrzymać dłużej otwartych oczu.
Regina przez chwilę stała, w milczeniu obserwując śpiącą towarzyszkę. Pojedyncze blond kosmyki włosów delikatnie opadały jej na twarz, częściowo osłaniając oczy od światła lampy. Nie wiedziała co miała począć, z jednej strony miała zamiar podejść do Emmy, siłą zwlec ją z kanapy i odwieźć do domu, ale kiedy tylko jej wzrok zatrzymywał się na sylwetce śpiącej wcześniejsze myśli zostały spychane na drugi bok. Nie miała serca, by w tym momencie ją budzić i wyrzucać z posiadłości. Dziewczyna musiała być nieźle wyczerpana i widocznie potrzebowała tego snu, choć jej wcześniejsze zachowanie pozostawiało wiele do życzenia.
            Westchnęła ciężko, zmuszając się do podejścia bliżej kanapy. Podeszła do fotela stojącego nieopodal i zdjęła z niego ciepły koc, nakrywając nim Emmę, uprzednio lekko się nad nią pochylając. Wyciągnęła ku niej rękę, delikatnie odsuwając zagubione kosmyki włosów i zawijając je za ucho. Widząc, że dziewczyna mimowolnie zmienia nieco pozycje, nie przerywając tym samym snu, uśmiechnęła się i pokiwała z dezaprobatą głową.
            - Panno Swan, co ja z Tobą mam… - Wyszeptała, a jej głos był teraz znacznie łagodniejszy niż wcześniej. Wszelakie emocje, jakie nią targały teraz zostały zastąpione nowymi - troską, sympatią czy czułością. Wiedziała, że odkąd klątwa została zerwana, a miłosne rozterki pomiędzy nią, Robinem i Marion się już zakończyły relacje Emmy z burmistrz znów wróciły na prawidłowy tor i znacznie się polepszyły, co szczerze powiedziawszy nie przeszkadzało Reginie, a nawet wręcz przeciwnie. Była z nich zadowolona. I choć zachowanie blondynki, w tym właśnie to dzisiejsze często wprawiało ciemnowłosą w zły nastrój, to i tak obie wiedziały, że mogą na siebie liczyć i dążyć do uzyskania szczęśliwego dla ich wspólnego syna Henry’ego życia.
Wyprostowała się, nie spuszczając z oczu uroczej twarzyczki złotowłosej. Wiedziała, że następnego ranka Emma będzie przeżywała piekło i wiedziała też, że nie odpuści sobie doskonałej rozrywki, by móc pośmiać się z niedoli towarzyszki, jaką będzie musiała przetrwać. W końcu zasłużyła sobie na to i Regina z chęcią jej to wypomni, dodatkowo opowiadając w jaki sposób w ogóle znalazła się na kanapie w jej domu. To będzie bardzo ciekawy poranek.
            Po cichu wycofała się z pokoju, zgasiła światło i przymknęła nieco drzwi, zostawiając Emmę samą z sennymi marzeniami. Miała nadzieję, że dziewczyna nie wymyśli sobie, żeby się jeszcze obudzić, bo tego by raczej nie zniosła. Szybko pogasiła wszystkie światła i udała się na schody, by w końcu móc wskoczyć pod ciepły prysznic, a następnie lądując w wygodnym łóżku, które aż samo się prosiło o wypełnienie pustej dziury w środku. Odprężając się i ona mogła zamknąć oczy, by w końcu oddać się w ramiona Morfeusza.



5 komentarzy:

  1. Świetnie piszesz :) widać z jaką pasją idzie tworzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa dziękuję Ci bardzo! :D Cieszę się, że się podobało i namawiam do czytania innych one-shotów :)

      Usuń
  2. „Szeroki uśmiech ozdobiony krwistoczerwoną szminką nie schodził jej z twarzy (…)” Uśmiech nie może być ozdobiony szminką, usta tak.
    „…że już nie potrzebuje kolejnej kolejki drinków (…)” Zmiana czasu. Powinno być „potrzebowała”.
    „- Ruby, myślę, że to nie jest dobry pomysł… - Wymamrotała ścięta na chłopczyce kobieta…” Wymamrotała małą literą, jest to czynność wskazująca na mówienie (komunikowanie się, tak samo z powiedziała, szepnęła, krzyknęła itd.). Ścięta na chłopczycę nieprzyjemnie brzmi, tak groźnie, a MM raczej zbyt groźna nie była xd. Lepiej byłoby z np. krótko ścięta czy coś.
    „szybko zakrywając sobie usta dłonią” zbędne „sobie”. Nie jest błędne, ale też nie jest potrzebne.
    „miała zamiar poprzestać na piciu” Jeżeli nie chciały poprzestać na piciu, oznacza to, że chciały robić coś jeszcze. XD Chodziło ci o to, że nie chciały przestać pić, tylko że źle to ujęłaś.
    „Jeśli ktoś z gapiów chciałby się dowiedzieć kto był pomysłodawcą tegoż jakże nieracjonalnego pomysłu spędzenia piątkowego wieczoru wystarczyło spojrzeć na najwyższą kobietę, ubraną w obcisłą czarną mini z przerzuconym czerwonym szalem przez ramiona.” Przed KTO przecinek. Zamiast spędzenia, to spędzania. Przed wystarczyło przecinek. Przed ubraną bez przecinka.
    Dobra, piszę teraz, bo zapomnę. Koniecznie musisz uporządkować sobie te akapity, bo może być to mocno mylące, jak czytam jakąś wypowiedź, a tu zaraz akapit. No i jest to nieestetyczne. Tak samo polecam justować tekst, czytanie wtedy idzie o wiele łatwiej. :D
    „Gdy skończyła wzięła swoją kolejkę i razem z Tink stuknęły się kieliszkami…” Przed wzięła przecinek, a i najlepiej „to”. Potem w dalszej części zdania masz zamiast „dna” „dnia”.
    „Jak przystało na porządny piątkowy wieczór w pomieszczeniu aż roiło się od chętnych…” Przed w przecinek.
    „…a parkiet taneczny po 22 zaczął się powoli zapełniać.” Nie zapisuje się godzin liczbami, czyli po dwudziestej drugiej.
    „mimowolnie unosiły się ku górze.” Uniosły.
    „W świetle zdarzeń, które ich spotykały od trzech lat było to całkowicie naturalne…” Przed było przecinek.
    „…czując że ten wieczór dopiero się zaczyna.” Przed że przecinek.
    „Jednak krótkowłosa nie podzielała ich entuzjazmu…” Nie musisz ciągle pisać krótkowłosa, długowłosa, szatynka, blondynka, bo w pewnym momencie to się robi bardzo gubiące. Musiałam się wrócić, żeby przypomnieć sobie, która krótkowłosa, mimo tego, że przecież znam serial i postacie.
    „wiedząc gdzie znaleźć umiar” Przed gdzie przecinek.
    „Z resztą nie była typem osoby, lubującym się w tego typu zabawach.” Lubującej i przed lubującej bez przecinka.
    „- Wybaczcie, ja już Was zostawię.” Was małą literą. Nie piszesz listu, więc nie potrzebujesz formy grzecznościowej. I tak ze wszystkimi innymi, tj. ty, wy, my, ja, twój etc.
    „szturchając się przyjaźnie w ramię.” Ją. Siebie raczej nie stukała przyjaźnie w ramię. XD
    „bo nawet ja nie wiem jak się zachowuje po alkoholu.” Przed jak przecinek, ponieważ nie masz tu żadnego porównania.
    „- Zatem dowiedzmy się! – Wypaliła Red” Wypaliła małą literą. Tłumaczyłam już, dlaczego. :D
    „każda wiedziała o czym jest ta piosenka.” Przed o przecinek.
    „nie mam sił na taniec – Emma odwróciła się w stronę baru” Po taniec kropka.
    „Była pełna podziwu ile Ruby ma w sobie energii” Przed ile przecinek.
    „Wzruszyła ramionami, i nie tracąc ani chwili” Przed i bez przecinka.
    „omiatała spojrzeniem pomieszczenie” Na pewno nie omiatała. Chyba że sprzątała wzrokiem. Xd
    „Większość spędzała czas u kawiarence” Większość czasu spędzała… Zły szyk tu był xd. I tam zaraz babci. Babci małą literą.
    „znów na niego opaść.” Na nie. Krzesło to rodzaj nijaki. TO KRZESŁO. Nie ten krzesło.
    „nie do końca wiedząc gdzie zmierza” Przed gdzie przecinek.

    CDN :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „- E… Regina… - Zająkała się” Zająkała małą literą.
      „Późno już, więc pomyślałam, że to sprawdzę czy to nic podejrzanego.” Przed czy przecinek.
      „Ciemnowłosa uniosła jedną brew do góry” A da się unieść brew w dół? XD
      „by sprawdzić dlaczego w jednym z pokoju pali się światło?” Przed dlaczego przecinek. Pokoi, nie pokoju.
      „czy tam szlajać się z Hook’iem… gdziekolwiek on chadza?” Hookiem. Bez apostrofu.
      „A po cholerę mi on?! – Wymamrotała blondynka” wymamrotała małą literą. I właśnie, zadała dobre pytanie. W końcu ma Reginę, po cholerę jej Hak?! Fuck you, jednoręki. :v
      „No chyba, że to on chciał się włamać” Zamiast przed że przecinek powinien być przed chyba. I haha, serio dobre. Wyobraziłam sobie Haka bawiącego się w otwieranie frontowych drzwi czubkiem swojego HAKA. YOLO.
      „Niestety, gdy już decydowała się coś powiedzieć wychodziło z tego” Przed wychodziło przecinek. I kawałek dalej przed niż też przecinek.
      Pani też małą litera.
      „Mogę nawet zrobić jaskółkę. Jeśli tylko” Jeśli małą literą i zamiast kropki po jaskółce powinien być przecinek.
      „Brakowało jej pijanej Emmy, która próbowała zwrócić na siebie uwagę akurat przed jej osobą.” To zabrzmiało tak, jakby Reg uwielbiała pijaną Emmę, ale w ostatnim czasie pijana Emma do niej nie przychodziła. :D
      „- Lepiej będzie jak pójdziesz do domu.- Rzuciła w końcu…” Przed jak przecinek. Po domu bez kropki i „rzuciła” małą literą.
      „Głos Emmy zadrżał kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie.” Przed kiedy przecinek.
      „by naprostować sytuacje.” Sytuację. Zdarza ci się gubić ogonki.
      „W gruncie rzeczy sama nie wiedziała czego oczekiwała od Reginy… Może to „to” zbędne dlatego…” Przed pogrubionym wyrazem przecinek.
      Dobra, nie będę ci poprawiać już dalej tych dialogów, bo już tam z przodu wytłumaczyłam, na czym to polega.
      „zmalał w wyniku czego blondynka” Przed w przecinek.
      „ do których nie przywykła tego nie ułatwiały.” Przed tego przecinek.
      „ - Redż, przepraszam,” wiem, że czyta się jej imię „Redżina”, ale to nie znaczy, że skrót tak się zapisuje. :D Powinno być „Reg”.
      „Nie obchodzi mnie czy jesteś pijana,” Przed „czy” i tam dalej też przed „czy” przecinek.
      „Jedyne co w tym momencie chciała” Jedyne przecinek czego w tym momencie chciała…
      „móc patrzyć jak ta próbuje” Przed jak przecinek.
      „w ślad za irytującą istotą, nie dającą jej” bez przecinka.
      „Nie dokończyła zdania, bo gdy tylko weszła do kuchni, Emma zastąpiła jej drogę, stając zaledwie kilka centymetrów przed nią.” DLACZEGO, NA SALAZARA, EMMA NA RPZYKŁAD NIE POTKNĘŁA SIĘ O NIEWIDZIALNY PRÓG I NIE POCAŁOWAŁA PRZYPADKOWO REGINY? Haha, serio. Taka była moja reakcja jak czytałam pierwszy raz. Byłam, cholera, sfrustrowana, że nie doczekałam się nawet jednego, niewinnego muśnięcia ust jednej i drugiej, ale w sumie to dobrze, że tego nie było. Zostawiłaś przestrzeń dla wyobraźni czytelnika. To wystarcza mi na tyle, na ile powinno mi wystarczać. :D Resztę w podsumowaniu, jak nie zapomnę xd.

      Już prawie koniec xd.

      Usuń
    2. „Cisza, wypełniająca pomieszczenie przerywana” Cisza, która wypełniała pomieszczenie przerywana…
      REG.
      „że słodko wyglądasz jak się denerwujesz” Przed jak przecinek.
      „Uśmiechnęła się zalotnie aż w kącikach ust pojawiły się niewielkie dołeczki.” Przed aż przecinek.
      „Regina strąciła rękę blondwłosej nerwowo robiąc kilka kroków w tył.” Przed nerwowo przecinek.
      „czując jak jej twarz zaczyna się robić dziwnie ciepła.” Przed jak przecinek.
      Panna małą literą.
      „Tylko dlaczego ona w momencie kiedy jej palec dotknął policzka poczuła dreszcze na całym ciele?” Przed kiedy przecinek. Przed poczuła też.
      „równowagę aż musiała się złapać” Przed aż przecinek.
      „Wolała nie myśleć o tym jak będzie” Przed jak przecinek.
      „Lepiej będzie jak odwiozę Cię do domu.” Przed jak przecinek.
      Dobra, przecinek przed „jak” jest wtedy, kiedy „jak” nie jest porównaniem, tzn. niebieski jak niebo – nie ma przecinka; wolałam, jak jej nie było – jest przecinek.
      „minkę” minę. :D
      „zrobić wracając samotnie do domu” „kiedy wracałaby samotnie do domu”, tak byłoby lepiej in my opinion.
      „ już nigdzie wychodzić ba,” Przed i po ba przecinek, ponieważ jest to wtrącenie.
      „ponownie kierując się do kuchni.” Skierowała się.
      „do spania pozycji, ze zgiętą ręką w łokciu, by oprzeć na niej głowę” Przed ze bez przecinka i opierać, nie oprzeć.
      „Jednak alkohol zrobił” Alkohol jednak – zły szyk.
      „Pojedyncze blond kosmyki włosów” włosów zbędne. Wiadomo, że kosmyki włosów xd. Kawałek dalej te kosmyki są ok, ale tutaj nie pasują „włosów”
      „Nie wiedziała co miała począć” Przed co przecinek.
      „ na sylwetce śpiącej wcześniejsze myśli” przed wcześniejsze przecinek. I zepchnięte, nie spychane.
      „ zmuszając się do podejścia bliżej kanapy. Podeszła do fotela” podejścia-podeszła, powtórzenie.
      „ nieco pozycje” pozycję.
      „ jakie nią targały teraz zostały” Przed teraz przecinek.
      „troską, sympatią czy czułością.” Zamiast „czy” „i”. Nie wyliczasz, tylko wymieniasz, co czuła. :D Przynajmniej tak mi się wydaje.
      „Marion się już zakończyły relacje Emmy z burmistrz znów” Przed relacje przecinek.
      „ w tym właśnie to dzisiejsze” Bez właśnie.
      „opowiadając w jaki sposób w ogóle znalazła” Przed w przecinek.

      Dobra, dobrnęłam do końca. Ogólnie lubię tę miniaturkę. Jest lekka, jest pozytywna. Regina jest sobą, Emma jest pijana. Śmieszy mnie to trochę, bo kurde, wyobrażam sobie nawaloną Emmę, która toczy się po chodniku tylko po to, żeby spotkać się z Reginą w środku nocy. Kocham SQ, nieważne, w jakiej formie. Może tutaj nie było dzikich namiętności, wyznawania sobie miłości itd., ale nie ma co narzekać — nic z tych rzeczy nie pasowałoby tutaj. Emma była przecież pijana, a z tego nie byłoby żadnej satysfakcji, gdyby poszły do łóżka czy coś. :v. Trochę błędów było, sama widzisz, większość przecinki. Chyba wytłumaczyłam w sposób logiczny to, co najważniejsze, I hope. Zawsze możesz do mnie pisać w razie pytań. Soon wezmę się za rozdziały, które mam zaległe, bo co z tego, że sobie czytam, jak nie komentuję. :D Komu jak komu, ale tobie muszę! <3
      I tyle. Like I said, miniaturka fajna, mimo że kocham angsty i dramaty. No dobra, SQ chcę happy end. Przyjemnie mi się ją czytało.
      <3 !!!

      Cosima,
      xx

      Usuń