No, ale nie przedłużajmy. Jedziemy!
- … Pozostaje tylko
jedno pytanie – W jaki sposób powrócimy do Arendelle?
Elsa skrzyżowała ręce
na piersiach, wpatrując się na stojącą przed nią i Anną całą rodzinę
Charmingów. Właśnie udało im się wszystko rozplanować, jednak kwestia sposobu
przeniesienia się do innego wymiaru budziła u sióstr wątpliwości.
- Spokojnie. Nasza ukochana Królowa
Śniegu chcąc nie chcąc wyjawiła nam, że przy odrobinie magii uda się odtworzyć
przejście, przez które razem z Hook’iem cofnęliśmy się w czasie. Tym razem
jednak z zamiarem wędrówki do innego świata.
Emma odstawiła kubek
do zlewu, a następnie skierowała się w stronę drzwi, ściągając z wieszaka swoją
wieczną czerwoną kurtkę.
- Wróżki już zdecydowały się nam
pomóc, więc musimy tylko dotrzeć na wzgórze i wszystko wróci do normy. – Dodała
po chwili, otwierając wszystkim drzwi.
--
To wszystko wydawało się iść zbyt
dobrze, by było prawdziwe. Mary Margaret i David sceptycznie podążali za córką
i siostrami, przygotowując się na jakiś nieoczekiwany zwrot akcji. Na szczęście
droga na ustalone miejsce obyła się bez żadnych niespodzianek i chwilę potem
wszyscy ustawili się wokoło ułożonego na posadzce białego kryształu Matki
Przełożonej, która była gotowa do wypowiedzenia zaklęcia. Obok niej stało
jeszcze kilka sióstr zakonnych, by wzmocnić magię i z powodzeniem uaktywnić
portal.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Nie
wiem co bym bez Ciebie i Twoich bliskich zrobiła. – Białowłosa zbliżyła się do
Emmy, ściskając ją przyjacielsko. – I przepraszam za te wszystkie problemy,
zwłaszcza z moją dziwaczną matką… Obiecuję, że w Arendelle się nią zajmiemy.
- Wiesz, że Rumplestiltskin mógłby
się nią zająć tutaj, w Storybrooke? – Blondynka przechyliła głowę, chcąc
upewnić się, że Elsa nie zmieniła swojej decyzji, o której powiadomiła ich
dopiero tego ranka.
Elsa stwierdziła, że
najlepiej będzie, jeśli razem z Anną zabiorą Królową Śniegu do swojego
królestwa, by tam móc ją pozbawić dostępu do mocy. O resztę rzeczy związanych z
powiązaniami krwi na razie nie chciała się martwić. Przynajmniej na razie.
- Dobrze, zatem zaczynajmy. –
siostry uniosły ręce i rozpoczęły swój monolog, ciągle powtarzając jedną
sentencje.
Emma przysunęła się do
rodziców i Henry’ego, natomiast Elsa z Anną ujęły się za ręce, stając obok.
Wiedziały, że zyskały nowych przyjaciół, jednak królestwo czekało na swoich
władców i nie mogły sobie pozwolić na wakacje czy odpoczynek. Obiecały jednak,
że gdy tylko znajdą sposób na trwałe przenoszenie pomiędzy światami na pewno od
razu z niego skorzystają.
Mały kryształ
pojaśniał i nabrał kolorów, drżąc nieznacznie z nagłego przypływu energii.
Uniósł się na kilka centymetrów nad ziemię, a następnie rozbłysnął oślepiającym
światłem, zmuszając wszystkich wokoło do osłonięcia oczu, czy odwrócenia się. Gdy
blask osłabł i Emma mogła się w końcu wyprostować, jej wzrok padł na swego
rodzaju falującą energię, która tworzyła portal. Musiała przyznać, nie
potrafiła tego inaczej opisać, gdyż widok był niesamowity. Pierwszy raz
widziała coś podobnego i choć wcześniej była świadkiem wielu magicznych scen,
ten widok zapierał dech w piersiach.
- Gotowe. Portal nie będzie otwarty
zbyt długo, więc radzę się pospieszyć. – Ponagliła Matka Przełożona, zerkając
na siostry.
- Emma… - Elsa ponownie odezwała
się, chcąc wyrazić jak najwięcej wdzięczności za pomoc w odnalezieniu Anny.
- Cii. Rozumiem. Nie macie wiele
czasu, miło było was poznać. – Blondynka szybko przerwała kobiecie machnięciem
ręki. Kiwnęła głową w stronę przejścia, zachęcając do przejścia.
Elsa kiwnęła głową i
ostatni raz obejrzała się na wszystkich zebranych, zatrzymując swój wzrok na
Annie. Ścisnęła jej dłoń, w drugiej trzymając małe pudełeczko, w którym
chwilowo Mroczny umieścił Królową Śniegu, a chwile potem obie przekroczyły
niewidzialny próg, wkraczając wprost na magiczną barierę. Światło na nowo
rozbłysło w stodole i tym razem równie szybko słabnąc i całkowicie znikając, by
ukazać pustą przestrzeń, gdzie chwilę wcześniej siostry z Arendelle przeszły do
swojego domu.
- To było… Dziwne… - Henry w końcu
odezwał się, przerywając niezręczną ciszę jaka zapanowała w pomieszczeniu.
Reszta wypuściła z ulgą powietrze, mogąc w końcu odetchnąć ze spokojem.
Wszystko wskazywało na to, że w Storybrooke znów zapanuje równowaga. Przynajmniej chwilowa, bo wszyscy wiedzieli, że ich miasteczko nigdy nie będzie oazą spokoju.
Wszystko wskazywało na to, że w Storybrooke znów zapanuje równowaga. Przynajmniej chwilowa, bo wszyscy wiedzieli, że ich miasteczko nigdy nie będzie oazą spokoju.
--
Zaraz po pożegnaniu się z siostrami
z Arendelle i odesłaniu ich do królestwa, Emma wraz z rodziną mogla w końcu wrócić do
domu, by nacieszyć się wspólnym zwycięstwem i spokojem. Niestety, nie było jej
dane odpocząć, ponieważ Mary Margaret z Charmingiem chcieli przedyskutować
sprawy związane z Gold’em, jednak aby to zrobić, potrzebowali również obecności
Reginy, by usłyszeć jej zdanie na ten temat. Blondynka próbowała ze wszystkich
sił jakoś wybrnąć z tej sytuacji, lecz rodzice, nie bardzo rozumiejąc skąd ten
nagły opór co do obecności Pani Mayor, wykonali jeden krótki telefon, umawiając
się na spotkanie.
- To nie jest dobry pomysł… -
Wymamrotała cicho, by nikt jej nie usłyszał, a następnie przekręciła zamek w
drzwiach, wpuszczając rodziców i syna do środka.
Czarnowłosa kobieta
weszła do pomieszczenia, natychmiastowo zbliżając się do Ruby, która właśnie
zajmowała się małym Neal’em. Uśmiechnęła się do przybyłych, przekazując matce
dziecko.
- Wszystko w porządku? – Zapytała,
podnosząc się z krzesła.
- Tak, siostry wraz z Królową Śniegu
wróciły do Arendelle. – David odpowiedział, zagłębiając się w zawartości
lodówki w poszukiwaniu soku pomarańczowego. Kiedy w końcu go znalazł, odwrócił
się i zaczął napełniać szklanki – Mamy teraz jeszcze jeden problem… Co zrobić z
odpowiedzialnym za to wszystko mężczyzną…
Red oparła się
biodrami o kant wysepki kuchennej, krzyżując ręce na piersiach. Nie odezwała
się, bo wiedziała, że jakikolwiek wyrok spocznie na Rumplestiltskin’ie, odbije
się również na jej przyjaźni z Belle, która na pewno będzie chciała ocalić
ukochanego od kary.
- Rubs. – Emma trąciła delikatnie
przyjaciółkę i podała jej szklankę z sokiem. Stanęła obok, posyłając kobiecie
lekki uśmiech. – Wiem, że martwisz się o Belle, ale musimy coś z tym zrobić.
Ten facet nie zmienił się ani trochę, mimo tylu dawanych mu szans.
- Wiem, wiem, rozumiem. Po prostu…
Belle będzie cierpieć. To wszystko. Ale zrobicie, co będziecie musieli zrobić.
– Ruby pokiwała głową, upijając kilka łyków soku. W milczeniu obserwowała Mary
Margaret zmieniającą pieluchy dziecku, a następnie podającą mu buteleczkę z
mlekiem.
Rozmawiali jeszcze
przez kilka dobrych minut, dopóki donośne pukanie do drzwi nie rozbrzmiało po
pokoju. Regina, nie czekając na zaproszenie wparowała do środka, przelotnie
spoglądając na wszystkich zebranych, zatrzymując swój wzrok na Emmie odrobinę
dłużej niż powinna. Odchrząknęła cicho i podeszła do stolika, by ściągnąć
płaszcz.
- Rozumiem, że sprawa z dziwnymi
siostrami i stukniętą wiedźmą już za nami? – Zapytała po chwili, odsuwając
krzesło, aby usiąść.
Spojrzała prosto na
Snow, do której zbliżył się David, by zająć miejsce tuż obok niej. Wiedziała
również, że po jej lewej stronie stała Ruby z Emmą, dlatego też musiała walczyć
z silną pokusą odwrócenia wzroku właśnie w tamtą stronę. Uniosła brew, czekając
na odpowiedź.
- Tak, tak. Mówiłam już Ci to przez
telefon. Teraz musimy przedyskutować sprawę z Gold’em. – Krótkowłosa
pospieszyła z odpowiedzią, kołysząc delikatnie synka na rękach.
- Proste. Wygnajmy go z miasta.
- Regina. – Snow posłała kobiecie
srogie spojrzenie. – Nie będziemy uciekać się do tak drastycznych sposobów. Na
pewno jest coś innego.
Brunetka parsknęła ze
śmiechu, nie dowierzając co słyszy. Czyżby Mary Margaret naiwnie wierzyła, że
ten mężczyzna może się jeszcze zmienić? Czy już nie pokazał wielokrotnie jakim
jest mistrzem w niszczeniu szans?
- Rodzicielstwo nie wpływa na Ciebie
dobrze… Nie zmienisz tego sukinsyna. Belle wielokrotnie próbowała i co? Z
marnym skutkiem. Więc proszę Cię, ale nie mów mi, że jest jakiś sposób, gdy
wyraźnie go nie ma.
- Regina.
Emma w końcu zabrała
głos, skupiając na sobie uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Jej stanowczy głos
dotarł do kobiety, a ta niemal natychmiastowo odwróciła głowę, napotykając
zirytowanie spojrzenie blondynki.
- Może i ten człowiek nie jest w
stanie się zmienić, ale jestem pewna, że wygnanie go z miasta, to jednak zbyt
wiele. Co, jeśli byłaby możliwość pozbawienia go mocy, tak, by nie mógł już jej
wykorzystywać do swoich mrocznych planów?
- A jak chcesz to niby zrobić?
Pomachać białą różdżką sióstr zakonnych? Użyć swojej białej magii? A może po
prostu go zapytać, gdzie chowa sztylet? – Zakpiła Regina, zakładając nogę na
nogę.
-
Zawsze to jakiś początek. Możemy mu zagrozić wygnaniem z miasta, może wtedy się
przełamie, gdy myśl o utracie Belle stanie przed jego oczami. Ty natomiast,
zapewne byś go najchętniej zabiła.
-
O nie, nie mam zamiaru nikogo zabijać, moja droga. Dlaczego o tym pomyślałaś?
Za taką właśnie mnie uważasz? Zdolną do zabicia kogoś?
-
Tego nie powiedziałam, to były tylko moje głośne spekulacje. Z resztą… Z Tobą
nigdy nic nie wiadomo.
-
Przepraszam, że co, proszę?
-
To, co słyszałaś. Nie zamierzam się powtarzać.
-
Ależ proszę. Chętnie usłyszę, co tam jeszcze masz do powiedzenia, kochana.
Dialog pomiędzy obiema
kobietami wyglądał jak odbijająca się piłeczka, przeskakująca co chwila z
jednej na drugą stronę. Charmingowie wraz z Ruby i Henry’m z dezorientacją
obserwowali zaistniałą wymianę zdań, nawet nie wiedząc czy byłby teraz sens im
przerywać w takim momencie. Mary Margaret wymieniła zdziwione spojrzenie z
mężem, co chwila zerkając na kłócące się kobiety. Ruby nie mogła powstrzymać
uśmiechu, który złośliwie pojawił się na jej twarzy w momencie rozpoczęcia
dyskusji. Ona jako jedyna wiedziała co się dzieje pomiędzy Emmą i Reginą i
dawało jej to w pewnym sensie poczucie satysfakcji, widząc jak obie kobiety
prowadzą zażartą dyskusje, nawet nie zdając sobie sprawy jak to może wyglądać z
punktu widzenia postronnego obserwatora.
- Okay, ludziska, spokojnie! – W
końcu zdecydowała się wparować w sam środek, pociągając delikatnie Emmę za
rękę. – Widzę, że to bardzo drażliwy, dla was temat, ale nikt tutaj nie chce
widzieć waszej wzajemnej walki o ostateczne zdanie.
Emma wycofała się,
powoli zdając sobie sprawę, co właśnie zrobiła z Reginą. Rzuciła spojrzenie na
rodziców, którzy wciąż zdezorientowani i zagubieni siedzieli na sofie z niezbyt
wyraźnymi minami. Henry, który stał obok uniósł pytająco brwi, spoglądając na
obie matki.
- Po prostu Panna Swan wciąż nie
rozumie, że z tym mężczyzną należy postąpić nad wyraz rygorystycznie.
Regina wyprostowała
się, opierając plecy o krzesło. Uśmiechnęła się z tryumfem, kiedy mogła
dostrzec na twarzy Emmy rosnącą irytacje, nad którą próbowała właśnie
zapanować. Wiedziała, że to nie była tylko zasługa tylko tej rozmowy, ale
całego ciągu wydarzeń, ponieważ to samo tyczyło się jej, jednakże ona potrafiła
odrzucić to wszystko w kąt.
Blondynka w końcu
przewróciła oczami, nie siląc się na odbicie piłeczki. Porwała z blatu szklankę
i szybkim krokiem skierowała się w stronę schodów.
- Dajcie znać, jak uda wam się w
końcu coś wymyślić. – Rzuciła na odchodnym, nie mając zamiaru dalej ciągnąć tej
farsy.
Cisza zapanowała
pośród zebranych zaraz po tym, jak Emma zniknęła za schodami. Mary Margaret,
wciąż nie bardzo rozumiejąc co się właściwie stało spojrzała pytająco na Regine
ze zmarszczonymi brwiami.
- Nie patrz na mnie. – Czarnowłosa
wzruszyła ramionami, robiąc przy tym minę niewiniątka.
Zanim kolejna
nieprzyjemna rozmowa mogłaby wybuchnąć pomiędzy kobietami David podniósł się z
miejsca, w końcu podejmując męską decyzję za każdego.
- Dobrze. Pójdźmy najpierw do
wróżek, może będą miały coś, co chociaż chwilowo pozbawiłoby Rumpla mocy. Jeśli
nie, poruszymy niebo i ziemię, aby sztylet Mrocznego trafił w nasze ręce.
Koniec tematu. Ruby, pójdziesz ze mną do wróżek. Kochanie, jeśli możesz,
wybierz się do Belle, aby powiadomić ją o naszym wstępnym planie, jednocześnie
nie ujawniając jej nic związanego ze sztyletem, w razie niepowodzenia, dobrze?
Gdy skończył, ucałował
żonę w czoło, która pokiwała jedynie głową, z wolna zbierając się do wyjścia.
Henry doskoczył do dziadka, z chęcią zgłaszając się do towarzystwa. I nawet nie
usłyszał żadnego zakazu ze strony Emmy lub Reginy, co wprawiło go w jeszcze
lepszy nastrój.
- A co ze mną? – Regina żachnęła
się, obracając na krześle, by móc widzieć jak David ubiera się i otwiera drzwi.
- Na razie możesz wrócić do domu i
zająć się swoimi obowiązkami Pani burmistrz. Na pewno nazbierało Ci się mnóstwo
roboty papierkowej. A jeśli chodzi o waćpannę na górze – Mężczyzna machnął ręką
w kierunku schodów – Możesz jej przekazać, by wyruszyła na patrol czy wszystko
jest w porządku. Z góry dziękuję!
Kobieta nie
odpowiedziała, w milczeniu przyjmując do wiadomości to, co powiedział Charming.
Uśmiechnęła się do syna zanim ten wyszedł, a po chwili drzwi zamknęły się i
cisza na nowo zapanowała w pomieszczeniu.
Przez moment Regina
nie poruszyła się, odczuwając pewien dyskomfort z pozostawienia ją w domu
znajomych. Już miała wstać z miejsca i również opuścić pomieszczenie, kiedy do
jej uszu dobiegł dźwięk skrzypiącego łóżka, zaraz po którym dołączyły kroki
dochodzące z antresoli. Już niemal zapomniała o obecności Emmy, przez co
przeklęła w duchu, przybierając na pozór swą arystokratyczną pozę zanim
blondynka zdążyła zejść na dół.
Bardzo spodobał mi się dialog między Reg i Emmą. Ogółem na plus, że Elsa i Anna wróciły do Arendelle, bo powiało trochę świeżością. Muszą się teraz zająć Rumplem, a potem mogłabyś wprowadzić nawet jakieś postacie, które nie pojawiły się w OUaT, także będzie ciekawie. :3
OdpowiedzUsuńA teraz wpadło mi kilka błędów w oczy, więc jako iż jestem wręcz uczulona na powtórzenia po gimnazjum, zacznę od nich.
"Wszystko wskazywało na to, że w Storybrooke znów zapanuje SPOKÓJ. Przynajmniej chwilowy, bo wszyscy wiedzieli, że ich miasteczko nigdy nie będzie oazą SPOKOJU." Oksi, tu jestem jeszcze gotowa przymknąć oko, bo powtórzenie jest w dwóch osobnych zdaniach i nie wygląda to jakoś źle, ale jakbyś się postarała, to by się dało jakoś zmienić.
"Zaraz po pożegnaniu się z siostrami z Arendelle i odesłaniu ich do DOMU Emma wraz z rodziną mogli w końcu wrócić do DOMU, by nacieszyć się wspólnym zwycięstwem i spokojem." Tu jednak już mnie zabolało, bo to spokojnie można by było zamienić i ładniej by wyglądało. Jeszcze chyba powinien być przecinek pomiędzy "domu" i "Emma".
Zauważyłam też, że słowa takie jak "Ciebie", "Twoich" itd. raz piszesz z małej litery, a raz z dużej. Ogólnie powinno się takie zwroty pisać z małej, chyba że np. bohater czyta/pisze list/wiadomość. To jakoś nie razi bardzo, ale tak zauważyłam.
Jednak rozdział mi się bardzo podobał i czekam na kolejny. Tylko jak już go napiszesz, to przy okazji go opublikuj, a nie każ czekać Bóg wie ile. xD
Normalnie wielbię Cię za te wszystkie długaśnie komentarze i odpowiedzi. Strasznie lubię je czytać mimo, że potem czuje się głupio, bo sama nie potrafię odpowiedzieć na podobnym poziomie jeśli chodzi o ilość ;_;
UsuńMyślałam właśnie o nowych postaciach, ale na razie nie bardzo wiem w jaki sposób je "wrzucić" do fabuły, bo nie chce, żeby znów magicznym sposobem zostały przeniesione do Storybrooke...
Co do powtórzeń, to postaram się je jakoś zmienić :D Dobrze, że je zauważyłaś.
No z tymi wielkimi literami, to kiedyś miałam problem i chyba czasem on wraca, w sumie nie wiem czemu ._. Ale też to zmienię. Dziękówka za komentarz!
Haha dobrze, dobrze, już nie popełnię tego błędu :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twoją stronę wczoraj i jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę. Przeczytałam już wszystkie twoje opowiadania.
Dodam nawet, że one-shoty czytałam wczoraj w nocy, w łóżku
i ledwo powstrzymywałam wybuchy śmiechu :).
Doprowadziłaś mnie do drgawek, przez to tłumienie radości :D.
Dziś natomiast przeczytałam całą Twoją historię i
naprawdę jestem podekscytowana. Myślałam, że skoro zaczynasz
od pocałunku, to będzie przesada z SwanQueen, ale nie,
jest idealnie. Czasami na moment gubię się w tym, co kto mówi
i istotnie zauważam literówki oraz minimalne błędy stylistyczne,
ale naprawdę nie przeszkadza mi to. Słyszę głosy aktorów,
mówiących Twoje kwestie i moje uczucia są intensywniejsze
podczas czytania tych tekstów, niż oglądania serialu.
Zainspirowałaś mnie, może kiedyś też coś zacznę, póki co
jestem zbyt leniwa. Poza tym pisanie raczej nie sprawiałoby
mi tyle radości co czytanie. Dzięki za wszystko, czekam na
dalsze części (w tym pokoju na pewno zaczną kolejną
rozmowę, może coś więcej... byle nie wibrator :P).
Jeju, jak strasznie miło jest czytać komentarze tego typu, naprawdę. Cieszę się, że tu jesteś :D jeju, w nocy to ja czytam tylko te dobre fan ficki i po angielsku, także podziwiam!
UsuńGubisz się kto co mówi? Pamiętasz jeszcze gdzie? Mogłabym to od razu poprawić, żeby nie było problemów, albo wyjaśnić czy coś. Co do literówek i błędów, to jestem świadoma niestety, ale no staram się!
Tak, zacznij! Fanficków SQ wciąż za mało ;D Serio, jak na coś wpadniesz, to od razu daj znać, na pewno zacznę czytać :)
Jeszcze raz dzięki za komentarz!
Miło mi. Przepraszam, ale w tym momencie nie jestem w stanie dokładnie wskazać. Pamiętam, że to były momenty gdy mówiły tylko Regina z Emmą, starałam się teraz sprawdzić gdzie to może być, ale na nic się to zdało. Przeczytam jeszcze raz i powiem ci dokładnie, ale raczej jutro. Czytam następny rozdział i zdam ci relację pod tamtym opowiadaniem :).
Usuń