wtorek, 14 lipca 2015

Charming like a father [XII]

Taaaak... Rozdział dawno temu już został napisany, a wciąż nie zdecydowałam się go dodać na bloga z niewiadomych przyczyn. A raczej wiadomych, jestem leniem i zapominałam o wrzuceniu nowego tekściku. No cóż. Przecież jestem taka zajęta przesiadywaniem całymi dniami przed laptopem!
No, ale nie przedłużajmy. Jedziemy!



            - … Pozostaje tylko jedno pytanie – W jaki sposób powrócimy do Arendelle?
Elsa skrzyżowała ręce na piersiach, wpatrując się na stojącą przed nią i Anną całą rodzinę Charmingów. Właśnie udało im się wszystko rozplanować, jednak kwestia sposobu przeniesienia się do innego wymiaru budziła u sióstr wątpliwości.
            - Spokojnie. Nasza ukochana Królowa Śniegu chcąc nie chcąc wyjawiła nam, że przy odrobinie magii uda się odtworzyć przejście, przez które razem z Hook’iem cofnęliśmy się w czasie. Tym razem jednak z zamiarem wędrówki do innego świata.
Emma odstawiła kubek do zlewu, a następnie skierowała się w stronę drzwi, ściągając z wieszaka swoją wieczną czerwoną kurtkę.
            - Wróżki już zdecydowały się nam pomóc, więc musimy tylko dotrzeć na wzgórze i wszystko wróci do normy. – Dodała po chwili, otwierając wszystkim drzwi.
--
            To wszystko wydawało się iść zbyt dobrze, by było prawdziwe. Mary Margaret i David sceptycznie podążali za córką i siostrami, przygotowując się na jakiś nieoczekiwany zwrot akcji. Na szczęście droga na ustalone miejsce obyła się bez żadnych niespodzianek i chwilę potem wszyscy ustawili się wokoło ułożonego na posadzce białego kryształu Matki Przełożonej, która była gotowa do wypowiedzenia zaklęcia. Obok niej stało jeszcze kilka sióstr zakonnych, by wzmocnić magię i z powodzeniem uaktywnić portal.
            - Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Nie wiem co bym bez Ciebie i Twoich bliskich zrobiła. – Białowłosa zbliżyła się do Emmy, ściskając ją przyjacielsko. – I przepraszam za te wszystkie problemy, zwłaszcza z moją dziwaczną matką… Obiecuję, że w Arendelle się nią zajmiemy.
            - Wiesz, że Rumplestiltskin mógłby się nią zająć tutaj, w Storybrooke? – Blondynka przechyliła głowę, chcąc upewnić się, że Elsa nie zmieniła swojej decyzji, o której powiadomiła ich dopiero tego ranka.
Elsa stwierdziła, że najlepiej będzie, jeśli razem z Anną zabiorą Królową Śniegu do swojego królestwa, by tam móc ją pozbawić dostępu do mocy. O resztę rzeczy związanych z powiązaniami krwi na razie nie chciała się martwić. Przynajmniej na razie.
            - Dobrze, zatem zaczynajmy. – siostry uniosły ręce i rozpoczęły swój monolog, ciągle powtarzając jedną sentencje.
Emma przysunęła się do rodziców i Henry’ego, natomiast Elsa z Anną ujęły się za ręce, stając obok. Wiedziały, że zyskały nowych przyjaciół, jednak królestwo czekało na swoich władców i nie mogły sobie pozwolić na wakacje czy odpoczynek. Obiecały jednak, że gdy tylko znajdą sposób na trwałe przenoszenie pomiędzy światami na pewno od razu z niego skorzystają.
Mały kryształ pojaśniał i nabrał kolorów, drżąc nieznacznie z nagłego przypływu energii. Uniósł się na kilka centymetrów nad ziemię, a następnie rozbłysnął oślepiającym światłem, zmuszając wszystkich wokoło do osłonięcia oczu, czy odwrócenia się. Gdy blask osłabł i Emma mogła się w końcu wyprostować, jej wzrok padł na swego rodzaju falującą energię, która tworzyła portal. Musiała przyznać, nie potrafiła tego inaczej opisać, gdyż widok był niesamowity. Pierwszy raz widziała coś podobnego i choć wcześniej była świadkiem wielu magicznych scen, ten widok zapierał dech w piersiach.
            - Gotowe. Portal nie będzie otwarty zbyt długo, więc radzę się pospieszyć. – Ponagliła Matka Przełożona, zerkając na siostry.
            - Emma… - Elsa ponownie odezwała się, chcąc wyrazić jak najwięcej wdzięczności za pomoc w odnalezieniu Anny.
            - Cii. Rozumiem. Nie macie wiele czasu, miło było was poznać. – Blondynka szybko przerwała kobiecie machnięciem ręki. Kiwnęła głową w stronę przejścia, zachęcając do przejścia.
Elsa kiwnęła głową i ostatni raz obejrzała się na wszystkich zebranych, zatrzymując swój wzrok na Annie. Ścisnęła jej dłoń, w drugiej trzymając małe pudełeczko, w którym chwilowo Mroczny umieścił Królową Śniegu, a chwile potem obie przekroczyły niewidzialny próg, wkraczając wprost na magiczną barierę. Światło na nowo rozbłysło w stodole i tym razem równie szybko słabnąc i całkowicie znikając, by ukazać pustą przestrzeń, gdzie chwilę wcześniej siostry z Arendelle przeszły do swojego domu.
            - To było… Dziwne… - Henry w końcu odezwał się, przerywając niezręczną ciszę jaka zapanowała w pomieszczeniu. Reszta wypuściła z ulgą powietrze, mogąc w końcu odetchnąć ze spokojem.
Wszystko wskazywało na to, że w Storybrooke znów zapanuje równowaga. Przynajmniej chwilowa, bo wszyscy wiedzieli, że ich miasteczko nigdy nie będzie oazą spokoju.
--
            Zaraz po pożegnaniu się z siostrami z Arendelle i odesłaniu ich do królestwa, Emma wraz z rodziną mogla w końcu wrócić do domu, by nacieszyć się wspólnym zwycięstwem i spokojem. Niestety, nie było jej dane odpocząć, ponieważ Mary Margaret z Charmingiem chcieli przedyskutować sprawy związane z Gold’em, jednak aby to zrobić, potrzebowali również obecności Reginy, by usłyszeć jej zdanie na ten temat. Blondynka próbowała ze wszystkich sił jakoś wybrnąć z tej sytuacji, lecz rodzice, nie bardzo rozumiejąc skąd ten nagły opór co do obecności Pani Mayor, wykonali jeden krótki telefon, umawiając się na spotkanie.
            - To nie jest dobry pomysł… - Wymamrotała cicho, by nikt jej nie usłyszał, a następnie przekręciła zamek w drzwiach, wpuszczając rodziców i syna do środka.
Czarnowłosa kobieta weszła do pomieszczenia, natychmiastowo zbliżając się do Ruby, która właśnie zajmowała się małym Neal’em. Uśmiechnęła się do przybyłych, przekazując matce dziecko.
            - Wszystko w porządku? – Zapytała, podnosząc się z krzesła.
            - Tak, siostry wraz z Królową Śniegu wróciły do Arendelle. – David odpowiedział, zagłębiając się w zawartości lodówki w poszukiwaniu soku pomarańczowego. Kiedy w końcu go znalazł, odwrócił się i zaczął napełniać szklanki – Mamy teraz jeszcze jeden problem… Co zrobić z odpowiedzialnym za to wszystko mężczyzną…
Red oparła się biodrami o kant wysepki kuchennej, krzyżując ręce na piersiach. Nie odezwała się, bo wiedziała, że jakikolwiek wyrok spocznie na Rumplestiltskin’ie, odbije się również na jej przyjaźni z Belle, która na pewno będzie chciała ocalić ukochanego od kary.
            - Rubs. – Emma trąciła delikatnie przyjaciółkę i podała jej szklankę z sokiem. Stanęła obok, posyłając kobiecie lekki uśmiech. – Wiem, że martwisz się o Belle, ale musimy coś z tym zrobić. Ten facet nie zmienił się ani trochę, mimo tylu dawanych mu szans.
            - Wiem, wiem, rozumiem. Po prostu… Belle będzie cierpieć. To wszystko. Ale zrobicie, co będziecie musieli zrobić. – Ruby pokiwała głową, upijając kilka łyków soku. W milczeniu obserwowała Mary Margaret zmieniającą pieluchy dziecku, a następnie podającą mu buteleczkę z mlekiem.
Rozmawiali jeszcze przez kilka dobrych minut, dopóki donośne pukanie do drzwi nie rozbrzmiało po pokoju. Regina, nie czekając na zaproszenie wparowała do środka, przelotnie spoglądając na wszystkich zebranych, zatrzymując swój wzrok na Emmie odrobinę dłużej niż powinna. Odchrząknęła cicho i podeszła do stolika, by ściągnąć płaszcz.
            - Rozumiem, że sprawa z dziwnymi siostrami i stukniętą wiedźmą już za nami? – Zapytała po chwili, odsuwając krzesło, aby usiąść.
Spojrzała prosto na Snow, do której zbliżył się David, by zająć miejsce tuż obok niej. Wiedziała również, że po jej lewej stronie stała Ruby z Emmą, dlatego też musiała walczyć z silną pokusą odwrócenia wzroku właśnie w tamtą stronę. Uniosła brew, czekając na odpowiedź.
            - Tak, tak. Mówiłam już Ci to przez telefon. Teraz musimy przedyskutować sprawę z Gold’em. – Krótkowłosa pospieszyła z odpowiedzią, kołysząc delikatnie synka na rękach.
            - Proste. Wygnajmy go z miasta.
            - Regina. – Snow posłała kobiecie srogie spojrzenie. – Nie będziemy uciekać się do tak drastycznych sposobów. Na pewno jest coś innego.
Brunetka parsknęła ze śmiechu, nie dowierzając co słyszy. Czyżby Mary Margaret naiwnie wierzyła, że ten mężczyzna może się jeszcze zmienić? Czy już nie pokazał wielokrotnie jakim jest mistrzem w niszczeniu szans?
            - Rodzicielstwo nie wpływa na Ciebie dobrze… Nie zmienisz tego sukinsyna. Belle wielokrotnie próbowała i co? Z marnym skutkiem. Więc proszę Cię, ale nie mów mi, że jest jakiś sposób, gdy wyraźnie go nie ma.
            - Regina.
Emma w końcu zabrała głos, skupiając na sobie uwagę wszystkich w pomieszczeniu. Jej stanowczy głos dotarł do kobiety, a ta niemal natychmiastowo odwróciła głowę, napotykając zirytowanie spojrzenie blondynki.
            - Może i ten człowiek nie jest w stanie się zmienić, ale jestem pewna, że wygnanie go z miasta, to jednak zbyt wiele. Co, jeśli byłaby możliwość pozbawienia go mocy, tak, by nie mógł już jej wykorzystywać do swoich mrocznych planów?
            - A jak chcesz to niby zrobić? Pomachać białą różdżką sióstr zakonnych? Użyć swojej białej magii? A może po prostu go zapytać, gdzie chowa sztylet? – Zakpiła Regina, zakładając nogę na nogę.
- Zawsze to jakiś początek. Możemy mu zagrozić wygnaniem z miasta, może wtedy się przełamie, gdy myśl o utracie Belle stanie przed jego oczami. Ty natomiast, zapewne byś go najchętniej zabiła.
- O nie, nie mam zamiaru nikogo zabijać, moja droga. Dlaczego o tym pomyślałaś? Za taką właśnie mnie uważasz? Zdolną do zabicia kogoś?
- Tego nie powiedziałam, to były tylko moje głośne spekulacje. Z resztą… Z Tobą nigdy nic nie wiadomo.
- Przepraszam, że co, proszę?
- To, co słyszałaś. Nie zamierzam się powtarzać.
- Ależ proszę. Chętnie usłyszę, co tam jeszcze masz do powiedzenia, kochana.
Dialog pomiędzy obiema kobietami wyglądał jak odbijająca się piłeczka, przeskakująca co chwila z jednej na drugą stronę. Charmingowie wraz z Ruby i Henry’m z dezorientacją obserwowali zaistniałą wymianę zdań, nawet nie wiedząc czy byłby teraz sens im przerywać w takim momencie. Mary Margaret wymieniła zdziwione spojrzenie z mężem, co chwila zerkając na kłócące się kobiety. Ruby nie mogła powstrzymać uśmiechu, który złośliwie pojawił się na jej twarzy w momencie rozpoczęcia dyskusji. Ona jako jedyna wiedziała co się dzieje pomiędzy Emmą i Reginą i dawało jej to w pewnym sensie poczucie satysfakcji, widząc jak obie kobiety prowadzą zażartą dyskusje, nawet nie zdając sobie sprawy jak to może wyglądać z punktu widzenia postronnego obserwatora.
            - Okay, ludziska, spokojnie! – W końcu zdecydowała się wparować w sam środek, pociągając delikatnie Emmę za rękę. – Widzę, że to bardzo drażliwy, dla was temat, ale nikt tutaj nie chce widzieć waszej wzajemnej walki o ostateczne zdanie.
Emma wycofała się, powoli zdając sobie sprawę, co właśnie zrobiła z Reginą. Rzuciła spojrzenie na rodziców, którzy wciąż zdezorientowani i zagubieni siedzieli na sofie z niezbyt wyraźnymi minami. Henry, który stał obok uniósł pytająco brwi, spoglądając na obie matki.
            - Po prostu Panna Swan wciąż nie rozumie, że z tym mężczyzną należy postąpić nad wyraz rygorystycznie.
Regina wyprostowała się, opierając plecy o krzesło. Uśmiechnęła się z tryumfem, kiedy mogła dostrzec na twarzy Emmy rosnącą irytacje, nad którą próbowała właśnie zapanować. Wiedziała, że to nie była tylko zasługa tylko tej rozmowy, ale całego ciągu wydarzeń, ponieważ to samo tyczyło się jej, jednakże ona potrafiła odrzucić to wszystko w kąt.
Blondynka w końcu przewróciła oczami, nie siląc się na odbicie piłeczki. Porwała z blatu szklankę i szybkim krokiem skierowała się w stronę schodów.
            - Dajcie znać, jak uda wam się w końcu coś wymyślić. – Rzuciła na odchodnym, nie mając zamiaru dalej ciągnąć tej farsy.
Cisza zapanowała pośród zebranych zaraz po tym, jak Emma zniknęła za schodami. Mary Margaret, wciąż nie bardzo rozumiejąc co się właściwie stało spojrzała pytająco na Regine ze zmarszczonymi brwiami.
            - Nie patrz na mnie. – Czarnowłosa wzruszyła ramionami, robiąc przy tym minę niewiniątka.
Zanim kolejna nieprzyjemna rozmowa mogłaby wybuchnąć pomiędzy kobietami David podniósł się z miejsca, w końcu podejmując męską decyzję za każdego.
            - Dobrze. Pójdźmy najpierw do wróżek, może będą miały coś, co chociaż chwilowo pozbawiłoby Rumpla mocy. Jeśli nie, poruszymy niebo i ziemię, aby sztylet Mrocznego trafił w nasze ręce. Koniec tematu. Ruby, pójdziesz ze mną do wróżek. Kochanie, jeśli możesz, wybierz się do Belle, aby powiadomić ją o naszym wstępnym planie, jednocześnie nie ujawniając jej nic związanego ze sztyletem, w razie niepowodzenia, dobrze?
Gdy skończył, ucałował żonę w czoło, która pokiwała jedynie głową, z wolna zbierając się do wyjścia. Henry doskoczył do dziadka, z chęcią zgłaszając się do towarzystwa. I nawet nie usłyszał żadnego zakazu ze strony Emmy lub Reginy, co wprawiło go w jeszcze lepszy nastrój.
            - A co ze mną? – Regina żachnęła się, obracając na krześle, by móc widzieć jak David ubiera się i otwiera drzwi.
            - Na razie możesz wrócić do domu i zająć się swoimi obowiązkami Pani burmistrz. Na pewno nazbierało Ci się mnóstwo roboty papierkowej. A jeśli chodzi o waćpannę na górze – Mężczyzna machnął ręką w kierunku schodów – Możesz jej przekazać, by wyruszyła na patrol czy wszystko jest w porządku. Z góry dziękuję!
Kobieta nie odpowiedziała, w milczeniu przyjmując do wiadomości to, co powiedział Charming. Uśmiechnęła się do syna zanim ten wyszedł, a po chwili drzwi zamknęły się i cisza na nowo zapanowała w pomieszczeniu.

Przez moment Regina nie poruszyła się, odczuwając pewien dyskomfort z pozostawienia ją w domu znajomych. Już miała wstać z miejsca i również opuścić pomieszczenie, kiedy do jej uszu dobiegł dźwięk skrzypiącego łóżka, zaraz po którym dołączyły kroki dochodzące z antresoli. Już niemal zapomniała o obecności Emmy, przez co przeklęła w duchu, przybierając na pozór swą arystokratyczną pozę zanim blondynka zdążyła zejść na dół.

6 komentarzy:

  1. Bardzo spodobał mi się dialog między Reg i Emmą. Ogółem na plus, że Elsa i Anna wróciły do Arendelle, bo powiało trochę świeżością. Muszą się teraz zająć Rumplem, a potem mogłabyś wprowadzić nawet jakieś postacie, które nie pojawiły się w OUaT, także będzie ciekawie. :3
    A teraz wpadło mi kilka błędów w oczy, więc jako iż jestem wręcz uczulona na powtórzenia po gimnazjum, zacznę od nich.
    "Wszystko wskazywało na to, że w Storybrooke znów zapanuje SPOKÓJ. Przynajmniej chwilowy, bo wszyscy wiedzieli, że ich miasteczko nigdy nie będzie oazą SPOKOJU." Oksi, tu jestem jeszcze gotowa przymknąć oko, bo powtórzenie jest w dwóch osobnych zdaniach i nie wygląda to jakoś źle, ale jakbyś się postarała, to by się dało jakoś zmienić.
    "Zaraz po pożegnaniu się z siostrami z Arendelle i odesłaniu ich do DOMU Emma wraz z rodziną mogli w końcu wrócić do DOMU, by nacieszyć się wspólnym zwycięstwem i spokojem." Tu jednak już mnie zabolało, bo to spokojnie można by było zamienić i ładniej by wyglądało. Jeszcze chyba powinien być przecinek pomiędzy "domu" i "Emma".
    Zauważyłam też, że słowa takie jak "Ciebie", "Twoich" itd. raz piszesz z małej litery, a raz z dużej. Ogólnie powinno się takie zwroty pisać z małej, chyba że np. bohater czyta/pisze list/wiadomość. To jakoś nie razi bardzo, ale tak zauważyłam.
    Jednak rozdział mi się bardzo podobał i czekam na kolejny. Tylko jak już go napiszesz, to przy okazji go opublikuj, a nie każ czekać Bóg wie ile. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie wielbię Cię za te wszystkie długaśnie komentarze i odpowiedzi. Strasznie lubię je czytać mimo, że potem czuje się głupio, bo sama nie potrafię odpowiedzieć na podobnym poziomie jeśli chodzi o ilość ;_;
      Myślałam właśnie o nowych postaciach, ale na razie nie bardzo wiem w jaki sposób je "wrzucić" do fabuły, bo nie chce, żeby znów magicznym sposobem zostały przeniesione do Storybrooke...
      Co do powtórzeń, to postaram się je jakoś zmienić :D Dobrze, że je zauważyłaś.
      No z tymi wielkimi literami, to kiedyś miałam problem i chyba czasem on wraca, w sumie nie wiem czemu ._. Ale też to zmienię. Dziękówka za komentarz!
      Haha dobrze, dobrze, już nie popełnię tego błędu :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na Twoją stronę wczoraj i jestem pod wrażeniem.
    Naprawdę. Przeczytałam już wszystkie twoje opowiadania.
    Dodam nawet, że one-shoty czytałam wczoraj w nocy, w łóżku
    i ledwo powstrzymywałam wybuchy śmiechu :).
    Doprowadziłaś mnie do drgawek, przez to tłumienie radości :D.
    Dziś natomiast przeczytałam całą Twoją historię i
    naprawdę jestem podekscytowana. Myślałam, że skoro zaczynasz
    od pocałunku, to będzie przesada z SwanQueen, ale nie,
    jest idealnie. Czasami na moment gubię się w tym, co kto mówi
    i istotnie zauważam literówki oraz minimalne błędy stylistyczne,
    ale naprawdę nie przeszkadza mi to. Słyszę głosy aktorów,
    mówiących Twoje kwestie i moje uczucia są intensywniejsze
    podczas czytania tych tekstów, niż oglądania serialu.
    Zainspirowałaś mnie, może kiedyś też coś zacznę, póki co
    jestem zbyt leniwa. Poza tym pisanie raczej nie sprawiałoby
    mi tyle radości co czytanie. Dzięki za wszystko, czekam na
    dalsze części (w tym pokoju na pewno zaczną kolejną
    rozmowę, może coś więcej... byle nie wibrator :P).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jak strasznie miło jest czytać komentarze tego typu, naprawdę. Cieszę się, że tu jesteś :D jeju, w nocy to ja czytam tylko te dobre fan ficki i po angielsku, także podziwiam!
      Gubisz się kto co mówi? Pamiętasz jeszcze gdzie? Mogłabym to od razu poprawić, żeby nie było problemów, albo wyjaśnić czy coś. Co do literówek i błędów, to jestem świadoma niestety, ale no staram się!
      Tak, zacznij! Fanficków SQ wciąż za mało ;D Serio, jak na coś wpadniesz, to od razu daj znać, na pewno zacznę czytać :)
      Jeszcze raz dzięki za komentarz!

      Usuń
    2. Miło mi. Przepraszam, ale w tym momencie nie jestem w stanie dokładnie wskazać. Pamiętam, że to były momenty gdy mówiły tylko Regina z Emmą, starałam się teraz sprawdzić gdzie to może być, ale na nic się to zdało. Przeczytam jeszcze raz i powiem ci dokładnie, ale raczej jutro. Czytam następny rozdział i zdam ci relację pod tamtym opowiadaniem :).

      Usuń