Tym razem coś całkowicie nowego, napisanego na świeżo, jeszcze dzisiaj. Nie mogłam się doczekać, żeby to opublikować, także już jest.
Polecam do słuchania w trakcie czytania: Beauty of Grace
Muzyka
z głośników płynęła łagodnie po wielkiej Sali, a zebrani ludzie kołysali się w
rytm, tańcząc w parach na samym środku. Wokoło rozłożone stały długie stoły
zastawione przeróżnymi przekąskami i potrawami, aby zaspokoić apetyt nawet tych
najbardziej wymagających. Na podeście, na samym końcu znajdowało się miejsce z
nagłośnieniem i całym sprzętem grającym, które w tym momencie obsługiwane były
przez ubranego w brązowy garnitur Billy’ego, który wydawał się całkowicie
pochłonięty byciem DJ. Z sufitu z niektórych miejsc zwisały swobodnie różne
wstążki i lampki, a całość wystroju była utrzymana w bajkowym stylu, nadając
wydarzeniu niezapomniane wrażenie.
- David, Twoja kolej. – Krótko
ścięta kobieta siedząca przy stole szturchnęła mężczyznę siedzącego obok w
ramię, tym samym zwracając na niego swoją uwagę. Skinęła głową w stronę
parkietu, dając mu porozumiewawcze spojrzenie.
David
odstawił kieliszek wina, który przed chwilą pił i przeniósł swój wzrok na żonę.
Widząc jej minę nie śmiał się nawet odezwać, aby nie wdawać się z nią w
kłótnie. Westchnął zrezygnowany i odsunął krzesło, by móc wstać od stołu. Zanim
jednak zdążył się ruszyć poczuł dłoń Snow na ręce, chcącą w ten sposób dodać mu
otuchy. Uśmiechnął się życzliwie i ucałował ukochaną. Nie chciał tego
przyznawać na głos, ale ogromnie się stresował, gdyż nie chciał nikogo zawieść.
Miał nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i jego córka nie będzie miała powodów
do wstydu.
Zanim
zdążył obejść obszerny stół, piosenka zdążyła się zmienić i na jego szczęście z
głośników zaczęła grać muzyka nieco wolniejsza, idealna do wolnego tańca. Wziął
głęboki oddech, poprawił marynarkę i ruszył pewnym krokiem na parkiet. Zbliżył
się do jednej tańczącej pary i odchrząknął, tym samym dając do zrozumienia o
swojej obecności. Wyciągnął rękę przed siebie, zwracając ją w stronę córki.
- Można prosić do tańca?
Marco
ukłonił głowę w stronę partnerki i szybko wycofał się, pozwalając ojcu na
taniec z córką.
Emma
odwróciła głowę i z radością ujęła dłoń Davida, który niemal natychmiast ujął
ją w talii i poprowadził do walca. Jej długa, błękitno biała suknia zafalowała
pod wpływem nagłego ruchu, mieniąc się kolorami w świetle, a tren sunął po
posadzce tuż za nią. Włosy upięte miała w luźno spięty kok, z którego
pojedyncze kosmyki delikatnie opadały na twarz. Na czubku głowy spoczywała mała
tiara z białymi kwiatkami i kilkoma diamencikami, do której przypięty był
krótki welon ledwo sięgający ramion. Makijaż był subtelny, jednak pasował do
sukni i nie był zbyt rzucający się w oczy. Całość prezentowała się równie
bajecznie jak cały wystrój pomieszczenia.
Ludzie
wokoło, dostrzegając tańczącą parę szybko ustąpili miejsca i rozeszli się
wokoło, z radością obserwując pierwszy taniec panny młodej z ojcem. Mary
Margaret podniosła się z miejsca i również dołączyła do stojących, zatrzymując
się przy Henry’m, który ubrany w mały garnitur wyglądał niesamowicie
przystojnie jak przystało na dojrzewającego nastolatka. Dyskretnie rzucając
spojrzenie na wnuka dostrzegła szeroki uśmiech na jego twarzy, a jego wzrok
cały czas spoczywał na tańczącej parze, jakby nie chciał przegapić ani sekundy
z tego pięknego pokazu.
- Nie spodziewałabyś się, aby ojciec
na Twoim ślubie był w takiej formie, co? – David zaśmiał się, prowadząc Emmę i
stawiając kolejne kroki po kwadracie na parkiecie. Zdążył się zrelaksować, a
jego ruchy były bardziej pewne i płynne, przez co taniec wydawał się pełen
gracji i stylu.
- Muszę przyznać, że nie mogłabym
sobie wymarzyć lepszego taty. – Blondynka posłała mu ciepły uśmiech, jednak nie
była w stanie wyrazić jak bardzo była wdzięczna za wszystko, co on i Mary
Margaret byli w stanie dla niej zrobić. Mogła śmiało powiedzieć, że była jedną
z najszczęśliwszych córek na świecie, zwłaszcza w tym momencie, kiedy mogła
zatańczyć z własnym ojcem na własnym ślubie.
Mężczyzna
cofnął się o krok i uniósł prawą rękę do góry, aby Emma mogła wykonać pełny
obrót. Zaraz potem ponownie objął ją w pasie i razem zawirowali w rytm grającej
muzyki, nawet nie zdając sobie sprawy, że zostali sami na parkiecie, a wszyscy
wokoło obserwowali ich pląsy.
Emma nie
wierzyła, że to wszystko dzieje się naprawdę. To wszystko było jak… bajka.
Bajka, która istnieje pozornie tylko w książkach, jednak w Storybrooke bajki
nabrały całkowicie innego znaczenia i każdy o tym wiedział. Zawsze pragnęła,
aby móc poczuć się jak jej rodzina i bliscy, który żyli w zaczarowanym świecie,
a teraz mogła poczuć namiastkę magii, obracając się na parkiecie i czując się
jak mała dziewczynka, której każde marzenie spełniało się i było niesamowicie
piękne. Zakręciła się wokół własnej osi, a skrzypce dochodzące z głośników
pięknie wtapiały się w całe tło.
- Gdybyś wiedział, ile ćwiczyłam
przed tym dniem, żeby czasem się nie potknąć albo kogoś podeptać. – Emma
zaśmiała się, a David zatrzymał się, by wziąć córkę na ręce i okręcić się raz
jeszcze.
- Lekcje jak widać się opłaciły, bo
radzisz sobie doskonale. – Odparł, delikatnie stawiając ją na ziemi. – Wyjaw mi
tylko… Kto był takim dobrym nauczycielem?
- Niech to pozostanie moja słodką
tajemnicą. – Blondynka wzruszyła ramionami, a jej twarz ponownie rozjaśnił
szeroki uśmiech.
- Może miałaś te zdolności we krwi…
W końcu Twoja matka też potrafiła się poruszać z wdziękiem i gracją…-
Kontynuował, robiąc kilka kroków do przodu, a następnie w bok.
Utwór
powoli dobiegał końca, muzyka ucichała, aż w końcu inna, bardziej żywa piosenka
zadudniła w głośnikach. Emma wraz z Davidem zatrzymali się i odstąpili krok od
siebie, by ukłonić się, jak to przystało. Oboje wciąż uśmiechali się do siebie,
napawając się pierwszym wspólnym tańcem.
- Jestem z Ciebie bardzo dumny. –
Podszedł do kobiety i złożył na jej czole delikatny pocałunek, a kiedy spojrzał
na córkę dostrzegł w jej oczach łzy szczęścia. – Kocham Cię.
Emma nie
chcąc się całkowicie rozkleić parsknęła ze śmiechu i szybko objęła ojca,
ściskając go z całej siły. Była pewna, że nigdy nie przestanie być wdzięczna za
odnalezienie swoich rodziców. Wciąż nie mogła uwierzyć, że tyle lat ich
szukała, że nawet już traciła jakiekolwiek nadzieję, a teraz stoi naprzeciw
ojca, a jej mama stoi gdzieś w tłumie, oboje dumni i szczęśliwi z takiej córki.
Musiała się naprawdę starać, aby nie rozpłakać się w jednym z ważniejszych dni
w jej życiu. Nie chciała poddawać się emocjom, bo wiedziała, że potem będzie
jej ciężko zapanować nad płynącymi łzami.
- Można odbić partnerkę?
Niski
głos wyrwał Emmę z rozmyślań i zmusił ja do puszczenia ojca. Szybkim ruchem
przetarła lekko wilgotne oczy i odwróciła się, a jej oczom ukazała się
ciemnowłosa kobieta ubrana w długą białą suknię, z krwistoczerwonymi elementami
w postaci kwiatów na krótkim trenie, które kolorem pasowały do szminki
przyciągającej spojrzenia każdego z gości. Jej włosy były w połowie spięte z
tyłu głowy, a taki sam welon jak u Emmy opadał delikatnie na odkryte ramiona.
Regina wyglądała majestatycznie i każdy nawet nie śmiał tego kwestionować, gdyż
naprawdę była istną królową na balu.
David
wyswobodził się z uścisku córki i skinął obu kobietom głową, aby powrócić do
żony. Emma nieco zaskoczona ujęła dłoń brunetki i pociągnęła ją na sam środek
parkietu, okręcając ją kilkakrotnie wokoło.
- Cześć kochanie. – Emma dopiero
teraz odezwała się, będąc w pełni zdolną do otworzenia ust.
Regina
uśmiechnęła się, ani nie chwilę nie spuszczając wzroku z oczu blondynki, które
iskrzyły się z radości i wzruszenia.
- Pięknie wyglądałaś tańcząc z tatą.
Cieszę się, że mam taki znakomity gust i dobrze wybrałam swoją partnerkę do
końca życia.
Emma
zachłysnęła się powietrzem, słysząc wyznanie Reginy. Musiała przyznać, ta
kobieta za każdym razem zadziwiała ją coraz bardziej. Trąciła ją przyjaźnie
ramieniem, udając poirytowanie.
- Powinnaś być wdzięczna, że Twój
urok na mnie zadziałał i jakoś zdecydowałam się Ci oświadczyć. Nie wiem jak to
się stało, chyba musiałam popełnić jakiś błąd. Chociaż z drugiej strony…
Jej
buzia zamknięta została w delikatnym pocałunku, kiedy czerwone wargi zatknęły
się z zaróżowiałymi ustami Emmy. Nie zwlekając ani chwili odwzajemniła
pocałunek, przyciągając Reginę bliżej siebie. Zatopiła dłoń w kruczoczarnych
włosach ukochanej, łapczywie oddychając pomiędzy pocałunkami. Język brunetki od
razu wykorzystał sytuację i chwilę potem oba wirowały w miłosnym tańcu, który
stawał się coraz bardziej namiętny i głodny większej ilości pieszczoty. W tym
momencie Emma pocałowała Reginę i odsunęła się, zerkając w ciemno czekoladowe
oczy.
- Myślę, że Henry i inni byliby
nieco zdegustowali, będąc świadkami naszych uniesień. – Wzruszyła niewinnie
ramionami, wciąż jednak obejmując wybrankę.
Regina
wybuchła śmiechem i zaraz po tym obie śmiały się w niebogłosy, kołysząc się w
rytm muzyki i wciąż obejmując się wzajemnie.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. You idiot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz