Kolejny one-shot na sq week.
Wielka jasna błyskawica
przecięła na wskroś pochmurne niebo, oświetlając na moment całą okolicę swym
blaskiem. Chwilę potem głośny grzmot poniósł się echem, wywołując u każdego
gęsią skórkę. Jakby tego było mało, ulewa znacznie wzmogła się, ograniczając
widoczność niemal do kilku metrów.
- Coś czuję, że Charmingowie nie prędko wrócą z Henry’m
do domu w taką pogodę. – Blondwłosa postawiła kubek z parującą gorącą czekoladą
przed kobietą zajmującą miejsce przy stoliku, a następnie usiadła naprzeciw
niej, przytykając kubek do ust, by upić łyk napoju.
- Bo jak zwykle nikt mnie nie posłuchał. Mówiłam, że to
nie jest dobry pomysł. – Odburknęła druga, wzdychając ciężko.
- Regina, to tylko burza, na pewno są jeszcze w kinie, a
jak nie, to schronili się do samochodu. Podobno w aucie jest najbezpieczniej,
bo gumowe opony dotykają podłoża. Nie musisz się martwić. Napij się czekolady,
ogrzejesz się. – Emma oparła się na krześle, z rozbawieniem obserwując jak
szatynka teatralnie wywraca oczami, obejmując kubek obiema rękami.
- Nie wiem po co ja się na to zgodziłam… Wszystkie Twoje
pomysły są takie… irracjonalne. – Kontynuowała, bardziej narzekając do siebie
samej niźli do towarzyszki. – Następnym razem Henry spędza weekend u mnie, to
mu wyjdzie na zdrowie.
Blondynka uniosła brwi,
a chwilę potem parsknęła ze śmiechem, nie mogąc się powstrzymać od rzucenia
złośliwego komentarza:
- Redż, słodko wyglądasz jak się denerwujesz, wiesz?
Kobieta zdążyła jedynie
zgromić Emmę srogim spojrzeniem, zanim kolejny grzmot wstrząsnął ścianami domu,
a lampa wisząca u sufitu strzeliła i zgasła, pozwalając ciemności zawitać w
pomieszczeniu.
- No i jeszcze tego brakowało… Panno Swan, nie posiada
Pani nawet porządnych bezpieczników w tym domu?! – Jęknęła, mrugając
kilkakrotnie, żeby przyzwyczaić wzrok do panującego mroku.
- Wysiadł cały prąd. – Emma w końcu odezwała się, gdy po
omacku udało jej się dotrzeć do kuchni, by sprawdzić czy lodówka i kuchenka
działają. – Skrzynka jest na korytarzu, pójdę ją sprawdzić. Zanim wrócę możesz
wziąć latarkę z szafki przy moim łóżku na górze w razie gdyby nie udało mi się
uruchomić tego cholerstwa.
Wyciągnęła telefon z
kieszeni i oświetlając sobie drogę wyszła z mieszkania, zostawiając Reginę,
która wciąż siedziała przy stole.
W końcu jednak zdecydowała
się wstać i udać po latarkę. Miała nadzieję, że idąc po nią nie zabije się,
wychodząc po drewnianych schodkach. Uważnie stawiając kolejne kroki i
podpierając się o barierkę udało jej się wyjść na pięterko. Szczęściem łóżko
Emmy było ustawione tuż pod oknem, toteż odrobina światła pozwoliła jej dotrzeć
do szafki nocnej bez niepotrzebnego potknięcia się.
Odsunęła pierwszą
szufladkę, w której zdołała przyuważyć jakiś notatnik, kilka frotek do włosów i
innych, mało ważnych przedmiotów. Wypuściła ze świstem powietrze, zabierając
się do otwierania kolejnych trzech szufladek. Kiedy w końcu dotarła do
ostatniej zdołała ręką wymacać podłużny przedmiot, który wzięła za ową latarkę,
której poszukiwała.
Zanim zdołała wykonać
następny ruch prąd został szczęśliwie włączony i światło zalało pokój, w którym
właśnie przebywała ciemnowłosa. Wyprostowała się z ulgą i dopiero teraz
skierowała wzrok na ów przedmiot, który wyciągnęła z szufladki, o mało nie
zachłystując się powietrzem.
- Regina ? – Głos Emmy dobiegający z dołu w pierwszym
momencie nie dotarł do niej i zanim zdążyła się odwrócić blondynka stała już w
progu sypialni.
W jednej chwili zamarła
w bezruchu, kierując wzrok na rękę brunetki, w której tkwiło wielkie, fioletowe
dildo. Otworzyła usta, chcąc wyjaśnić sytuacje, ale nie była w stanie
wypowiedzieć ani słowa. Mogła jedynie pokornie stać i obserwować ironiczny
uśmieszek, pojawiający się na ustach Reginy.
- Widzę, że dobrze się bawisz, Panno Swan. – Mlasnęła z
przekąsem, a kąciki jej warg znacznie uniosły się ku górze. – Ciekawa jestem
czy Twoja matka wie co za skarby trzymasz w szufladzie.
Emma czuła jak jej
policzki z każdą chwilą robią się coraz bardziej czerwone ze wstydu i nawet
bujne, blond loki nie były w stanie tego zakryć. W końcu odzyskała władzę nas
własnym ciałem i nie czekając ani chwili podeszła do Reginy, wyrywając jej
wibrator z rąk, by cisnąć nim w kąt szafki.
- To nie Twoja sprawa. – Odburknęła, unikając wzroku
ciemnowłosej, by zaoszczędzić sobie kolejnej porcji kompromitacji.
- Ależ oczywiście. Cieszę się, że masz się z kim zabawiać
podczas samotnych wieczorów. – Rzuciła kąśliwie, nie mogąc się powstrzymać od
szaleńczego chichotu.
Emma chciała w tym
momencie zapaść się pod ziemię, zapomnieć o tej niezręcznej sytuacji, by nie
musieć przez kolejny tydzień znosić tych wymownych spojrzeń i złośliwych uwag
ze strony Reginy, które były nieuniknione.
Jak na zbawienie drzwi
wyjściowe otwarły się i Charmingowie wraz z Henrym wpakowali się do środka, i
mimo złej pogody mając wciąż dobre humory.
- Ani słowa więcej. – Warknęła, stając tak blisko Reginy,
by móc poczuć na sobie jej ciepły oddech. Zmierzyła ją chłodnym spojrzeniem,
jednak widząc rozbawienie na twarzy brunetki rumieńce ponownie wpełzły na jej
twarz. Potrząsnęła z niedowierzaniem głową i szybko ulotniła się z sypialni, by
choć na tę chwilę móc zapomnieć o swoim upokorzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz