Kolejny rozdział. Nieco krótszy niż poprzednie, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Ah, no i jakby ktoś miał pytania co do fabuły - zaznaczam, chciałam pokazać moją wizję na chociaż część sezonu 4 z uwzględnieniem Swan Queen, także nie spodziewajcie się jedynie pokazanej relacji między Emmą i Regina ;)
Wszystkie 3 stały
przez moment w bezruchu, jakby wyczekując znaku, który podpowie im, co powinny
zrobić. Emma, choć zdeterminowana do pomocy w odnalezieniu siostry była
sceptycznie nastawiona do sprawy. Przecież gdyby Anna mieszkała gdzieś w
Storybrooke Regina na pewno by o tym wiedziała, skoro była burmistrzem i sama stworzyła
to miasteczko. Niemożliwym było, aby przepłynęła z innej krainy jak Ariel lub
Hook. No chyba, że jakaś pojedyncza magiczna fasolka jednak przetrwała… A co,
jeśli Gold kłamał i wiedział więcej niż był w stanie wyjawić?
- Nie spocznę dopóki nie odnajdę
Anny. Jeśli ona gdzieś tu jest, na pewno ją znajdziemy. – Głos Elsy wyrwał Emmę
z rozmyślań. Uniosła głowę i w milczeniu obserwowała kobietę idącą przed siebie
środkiem ulicy.
- To jest niedorzeczne! Nie wiemy,
co Gold ukrywa, a teraz stoimy na ulicy w środku nocy, czekając na cud! Nie
wiem jak wy, ale ja po dzisiejszych wydarzeniach wolałabym się trochę przespać
i oczyścić umysł.
Regina nie miała
zamiaru biegać po mieście pod osłoną księżyca, szukając zaginionej. Bez słowa
minęła Emmę i skierowała się w stronę Mifflin Street 108.
- Zaczekaj! A co z nią? – Emma
podbiegła do Reginy, równając się z jej krokiem i teraz idąc obok niej. – Nie
ma się gdzie zatrzymać, a w takim ubraniu będzie wzbudzać podejrzenia
mieszkańców.
Elsa słysząc rozmowę
kobiet zatrzymała się i zwróciła w ich stronę. Musiała przyznać im rację.
Zarywanie nocy nie było zbyt dobrym pomysłem. Musiała nabrać sił, aby kolejnego
dnia być w stanie odnaleźć siostrę.
Brunetka westchnęła i
machnęła ręką, a chwilę potem białowłosa kobieta stała ubrana w zwykłe jeansy i
niebieską koszulę w kratę.
- Gotowe. Myślę, że teraz wtopi się
w tłum. Teraz Twoja kolej. Znajdź jej miejsce do spania. – Ucięła krótko i
odeszła.
Elsa z lekkim
niedowierzaniem obserwowała ubrania, które miała na sobie. Zdecydowanie nie
przywykła do noszeni spodni, toteż z trudem była w stanie pokonać kolejne kroki
bez poprawiania się. Emma westchnęła i kładąc rękę na ramieniu kobiety
spróbowała ją pocieszyć.
- Spokojnie. Jutro ubierzemy Cię
bardziej… Odpowiednio. Chodź. Zatrzymasz się u Granny’s, tam będziesz miała
ciepłe łóżko i śniadanie. Staraj się z nikim nie rozmawiać i unikaj używania
magii, a wszystko powinno być okay.
--
Blondynka minęła trzy stopnie aż w
końcu dotarła do masywnych białych drzwi. Niepewnie zapukała, czekając na
odpowiedź. Drzwi w końcu otworzyły się, a kobieta stojąca w progu spojrzała
pytająco na Emmę, oczekując wyjaśnień.
- Zaprowadziłam ją do Granny’s,
obiecałam jej, że jutro z rana weźmiemy się za poszukiwania. – Zaczęła, nerwowo
przygryzając wargę, odwlekając moment na poruszenie bardziej istotnego w jej
przypadku tematu.
- To dobrze. Nie powinnaś być u
rodziców? Pewnie się martwią… - Regina również nie chciała rozmawiać na temat
wydarzenia sprzed kilku godzin. Obie doskonale o tym wiedziały, że powinny
podjąć temat, jednak żadna z nich nie chciała tego zacząć.
- Nah, dzwoniłam do Snow, wie, że po
drodze wpadłam jeszcze do Ciebie. – Wypuściła ze świstem powietrze,
przygotowując się na najgorsze – Spójrz… A propos tamtego…
- Nie sądzę, że jest o czym
rozmawiać. – Brunetka ucięła krótko, krzyżując ręce na piersiach. – To był
błąd, który nie powinien mieć miejsca. Myślę, że najlepszym pomysłem byłoby
zapomnienie tego. Jakby się nie wydarzyło.
Wprawdzie mówiąc,
Regina w głębi duszy wiedziała, że nie chciałaby tego zapomnieć. Ciężko jej to
było przyznać, nawet przed samą sobą, dlatego też uparcie twierdziła, że to nie
powinno mieć miejsca. Próbowała zaprzeczyć samej sobie, myślała, że w ten
sposób wszystko wróci do normy. Nie miała pojęcia, co o tej sytuacji myśli
Emma, ale założyła, że może czuć się podobnie jak ona, dlatego też pospieszyła
ze swoją odpowiedzią.
- Mamy ważniejsze rzeczy do
zrobienia. Musimy zająć się Elsą i jej siostrą. Tym powinnaś się teraz zająć,
Panno Swan.
I znów powróciła do
zwracania się po nazwisku. Emma westchnęła ciężko i jedynie skinęła jej głową,
nie chcąc pogarszać sprawy. Nie była pewna czy jej głos się nie załamie, gdyby
ponownie się odezwała. Regina miała rację. Obie powinny o tym zapomnieć.
Wiedziała, że to może być trudne, bo nie bez powodu dała się ponieść emocjom.
Zwłaszcza, że kiedy pocałowała Reginę, poczuła, że to jest prawdziwe. Mogła
poczuć to emanujące ciepło. Potrząsnęła głową, chcąc pozbyć się natrętnych
myśli. Uniosła głowę, a jej wzrok spotkał się z ciemnym spojrzeniem brunetki. I
znów to napięcie narastające z każdą chwilą. Co się z nią działo? Dlaczego w
obecności tej kobiety zaczynała się tak dziwnie czuć? Musiała jak najszybciej z
tym skończyć.
- W każdym razie mam nadzieję, że
mnie nie znienawidzisz ponownie… - Zaśmiała się nerwowo, próbując rozluźnić
atmosferę. – Lepiej już pójdę, pewnie chciałabyś się wyspać. Um… Dobranoc.
Machnęła jej ręką na
pożegnanie i odwróciła się, by skierować swe kroki w stronę żółtego volkswagena
zaparkowanego na podjeździe. Regina w milczeniu obserwowała jak blondynka
wsiada do samochodu i odjeżdża, mając ciche nadzieję, że ich rozmowa mogła
potoczyć się w nieco innym kierunku. Niestety tak się nie stało. Wycofała się
do domu i zamknęła za sobą drzwi.
--
Brzęczenie dzwoniącej komórki
wyrwało ją ze snu, zmuszając do otwarcia zaspanych oczu. Zdjęła z twarzy blond
kosmyki włosów i przycisnęła telefon do ucha.
- Emma? Ta nieznajoma, którą wczoraj
do nas przyprowadziłaś właśnie opuściła swój pokój i bez słowa wyszła na ulice.
Nie wróciła, więc pomyślałam, że warto Cię poinformować. – Nieco spanikowany
głos Ruby odezwał się po drugiej stronie linii, dzięki czemu blondwłosa
kompletnie się rozbudziła i szybko zerknęła na zegarek stojący na stoliku
nocnym.
- Cholera. Zaspałam… Dzięki Rubs,
będę jej szukać! – Przeklęła i jak tylko wyłączyła telefon zerwała się z łóżka
i porywając po drodze świeże ubrania pobiegła do łazienki, aby wziąć prysznic.
Jak tylko zeszła na
dół nie zastała w pomieszczeniu ani żywej duszy. Nieco zdziwiona podeszła do
szafki w kuchni, żeby nasypać sobie płatków i zupełnie przypadkowo natknęła się
na małą notatkę zostawioną na blacie. Pismo należało do jej matki, Snow, która
poinformowała Emmę, że razem z Davidem, Henry’m i małym Neal’em wybrali się na
spacer na plażę, a następnie na statek Hook’a, bo dzieciak chciał zobaczyć nową
kajutę. Przewróciła oczami i zaczęła szybko jeść śniadanie. Miała nadzieję, że
Elsa nie zdąży natknąć się na kogoś lub coś, co ją wystraszy lub zdenerwuje,
przez co jej moce się ujawnią.
Po kilkudziesięciu minutach od
opuszczenia mieszkania zdołała dostać się na podjazd przed domem Reginy, aby
natknąć się na Rumpelstiltskina, zmierzającego w tą samą stronę.
- Panno Swan. Cóż za miła
niespodzianka, dobrze, że natrafiłem na Panią. – Mężczyzna uśmiechnął się
półgębkiem, świdrując Emmę swoim przenikliwym spojrzeniem.
Blondynka uniosła
brew, jednak nie zdążyła się odezwać, gdyż drzwi do posiadłości otworzyły się i
w progu pojawiła się Regina. Szybkim krokiem zbliżyła się do dwójki gości na
jej posiadłości, nie mając zbyt pogodnej miny.
- Dostałam właśnie telefon, że
jesteśmy terroryzowani i jakaś ulica pokryta jest lodem. Swan, mówiłaś, że się
nią zajmiesz. Myślałam, że chociaż tyle jesteś w stanie zrobić. – Odezwała się,
krzyżując ręce na piersiach, skinęła Gold’owi głową, jednak jej spojrzenie
wciąż spoczywało na kobiecie.
- Nie sądziłam, że zdecyduje się z
samego rana opuścić pokój i pójść zwiedzać miasto! Musimy ją znaleźć, zanim
dowiemy się o czymś dużo gorszym.
- Właściwie z tym właśnie tutaj
przyszedłem. – Wtrącił Gold, a kąciki jego ust ponownie się uniosły. – Obawiam
się, że wiem, gdzie mogła się udać.
Obie kobiety zerknęły
na niego pytająco, czekając na odpowiedź.
- Las. Odkąd Elsa wydostała się z
portalu cała okolica zamieniła się dosłownie w mgnieniu oka. Drzewa z tamtej
strony pokryte są śniegiem, mimo że tutaj jest lato. Wydaje mi się, że oprócz
naszej ‘znajomej’ ktoś jeszcze mógł się przedostać do Storybrooke…
Emma starała się
przypomnieć dokładnie drogę, która prowadziła z powrotem do wielkiej stodoły.
Beznamiętnie wpatrywała się w mężczyznę aż w pewnym momencie całkowicie
straciła poczucie czasu, a słowa docierały do jej uszu jak z głębi jakiejś
jaskini. Ciśnienie pulsowało jej w głowie, przez co nie była w stanie się
skupić.
- Emma? – Kiedy już myślała, że
straci przytomność, głos Reginy przywrócił ją do rzeczywistości. Potrząsnęła
głową, a wtedy wszystko wróciło do normy. Podniosła wzrok i spojrzała na
brunetkę, która wpatrywała się z nią z niepokojem.
- Przepraszam, przez chwilę
zakręciło mi się w głowie. To pewnie przez tę pogodę. – Wzruszyła ramionami,
starając się przybrać swobodną postawę, by nie zwrócić na siebie jeszcze
większej uwagi. Nie mając zamiaru być przesłuchiwaną, szybko zwróciła się w
stronę Gold’a – W takim razie pójdę tam. Może zdążę tam dotrzeć przed Elsą i
zbadam okolicę.
Mężczyzna skinął w
milczeniu głową, a następnie jak gdyby nigdy nic odwrócił się i spokojnym
krokiem odszedł w swoją stronę. Regina stała przez moment w milczeniu, jednak
nie miała zamiaru na nic czekać. Wyciągnęła z kieszeni marynarki telefon i
zaczęła wykręcać czyiś numer.
- Do kogo dzwonisz? – Emma nachyliła
się nad nią, z ciekawością zaglądając do telefonu brunetki.
- Nie pozwolę Ci tam iść samej, nie wiadomo,
co tam może być. – Mruknęła przykładając komórkę do ucha.
- Czekaj! Nie potrzebuję eskorty ani
jednorękiego pirata ani strzelającego z łuku kolesia, który teraz przeżywa
załamanie nerwowe. Potrafię o siebie zadbać.
Regina jedynie
parsknęła, czekając aż odbiorca zdecyduje się w końcu podnieść słuchawkę.
- Henry? Nie, wszystko w porządku.
Chciałam tylko poprosić Cię, abyś przekazał David’owi, że ja razem z Emmą
udajemy się do stodoły, w której pojawił się portal. Słucham? Nie, nie, chciałabym,
aby do nas dołączył, abyśmy w razie czego miały pomoc.
Emma w milczeniu stała
obok kobiety, przysłuchując się rozmowie. Wprawdzie mówiąc była zdziwiona takim
obrotem spraw. Nie sądziła, że Regina będzie osobą, która zechce towarzyszyć
jej w drodze na miejsce. Myślała, że przez rozmowę z poprzedniego dnia będzie
wolała unikać z nią kontaktu, a wszystko wskazywało na to, że jest właśnie
odwrotnie. Może w taki sposób chciała pokazać, że potrafi ruszyć dalej i
rzeczywiście zapomnieć o wszystkim sprzed kilkudziesięciu godzin? I teraz tak
będzie wyglądała ich znajomość? Umyślne unikanie niektórych tematów i udawanie,
że wszystko jest w jak najlepszym porządku? Teoretycznie, taka gra wydawała się
rozsądnym posunięciem, jednak czy aby na pewno obu to będzie odpowiadało na
dłuższą metę?
- Dobrze. Zatem idziemy. Mam
nadzieję, że nie zapomniałaś jak używać swoich zdolności. – Regina wyrwała ją z
rozmyślań, uśmiechając się ironicznie. – Trzymaj się mnie. Nie będziemy
marnować czasu na bezsensowne chodzenie.
Blondynka spojrzała za
zdziwieniem na Reginę, jednak nie odezwała się, darując sobie odpowiedzi, tym
samym zadowalając towarzyszkę udanym komentarzem. Westchnęła cicho i chwyciła
kobietę za ramię, nie bardzo wiedząc, jakich odczuć oczekiwać od przenoszenia
się za pomocą magii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz